„Jeśli w dzieciństwie młody człowiek jest szanowany i nie przeszkadza się mu, to zachowa ten stan nieskończonej ciekawości, bezwarunkowego zaufania, niezachwianej uwagi, totalnego otwarcia. Gdyby przed nami – dorosłymi, wykształconymi ludźmi – rozstąpiło się morze albo gdyby ktoś zaczął kroczyć po wodzie, na pewno uznalibyśmy, że dzieje się cud. Dziecko nie ma jednak uprzedzeń. Przyjęłoby to zdarzenie tylko do wiadomości, dokładnie tak samo jak okoliczność, że są różne kolory skóry, że istnieją mężczyźni, kobiety, dzieci, zwierzęta, że niektórzy ludzie są wysocy, inni niscy, szybcy, powolni, jedni noszą mały krzyżyk na szyi, inni jarmułkę czy chustę na głowie, jedni są młodsi, a inni starsi… To wszystko dziecko respektuje i ceni w jednakowym stopniu, bo nie zna wartościowania ani do niego nie dąży, lecz tylko cieszy się radosną mnogością i różnorodnością, odczuwa ją jako wzajemne wzbogacenie.
Póki ludzie nie zmienią swojego spojrzenia na zabawę, pozostanie ona czymś nie do końca poważnym. Nie opowiadam się za tym, żeby nie traktować poważnie życia. Chodzi o to, żeby poważnie traktować zabawę!”
André Stern
Zabawa
Kiedy nie ma rodziców
Niemowlęta uwielbiają zarzucanie tetrowej pieluszki na głowę i ściąganie lub kiedy nagle wychylasz się zza fotela, czy wyskakujesz z łazienki z ekspresyjnym „a kuku”! Cieszą się wtedy, machają rączkami i nóżkami i czekają na dalszy rozwój zdarzeń. Niezły ubaw co? Udało się rozruszać malucha. A wiesz skąd w nim ten wielki entuzjazm? Otóż właśnie dowiedział się, że kiedy znikasz, za chwilę pojawiasz się z powrotem! Z czasem zacznie akceptować Twoją nieobecność, gdy musisz wyjść z domu na dłużej. To szczególnie ważna zabawa w okresie lęku separacyjnego.
Kiedy nie ma talerza
Dla odmiany, bywają zabawy, które uczą dzieci, że niekiedy działanie ma skutek nieodwracalny. Zabawa w rzucanie i podnoszenie (oczywiście podnoszenie przez rodzica), brzmi znajomo? Oczywiście, każde dziecko przechodzi tę fazę. Stłuczony talerz bywa dla rodziców powodem do frustracji. Warto jednak pomyśleć o tym inaczej – maluch uczy się w ten sposób konsekwencji swoich działań, związku przyczynowo-skutkowego oraz… podstawowych zasad fizyki :)
Kiedy jest ktoś jeszcze
Obecność rodzeństwa w życiu dziecka potrafi przynieść mu sporo radości, ale także frustracji i złości. Jak bowiem zrozumieć, dlaczego młodsza siostra urwała głowę figurce mojego ukochanego superbohatera? Kumulacja negatywnych emocji często objawia się napięciem między rodzeństwem, ale może być także kanalizowana w zabawie. Dzieci potrafią przejawiać wówczas działania nieakceptowalne społecznie – brutalne traktowanie misia, czy udzielenie mu surowej reprymendy nie powinno jednak niepokoić rodziców – dzieci tak radzą sobie ze stresem i frustracją. Warto wtedy posilić się o nazwanie tego, co dziecko przeżywa i pomoc w rozładowaniu napięcia, np. przez tupanie albo rwanie kartek.
Kiedy trzeba się dzielić
Większość z nas prawdopodobnie odebrała wychowanie we wspólnotowym duchu dzielenia się z innymi. Z założenia to świetnie! Warto zastanowić się jednak, jak czulibyśmy się, gdyby ktoś nakazywał nam, abyśmy podzielili się czymś bardzo osobistym z kimś znajomym – np. ulubioną koszulką, tylko dlatego, że znajoma osoba akurat znalazła ją w Twoim domu? Warto zdać sobie sprawę, że dla dziecka takim przedmiotem może być miś, czy ulubione puzzle. Może się dzielić, ale nie musi. To podczas zabawy dzieci uczą się zachowań społecznych, wchodzą w role, sprawdzają jak się czują w różnych okolicznościach i poznają swoją osobowość, wzajemne relacje i zależności.
Kiedy trzeba poznać uczucia
Podczas każdej zabawy dziecko uczy się czegoś nowego, a dodatkowo, my dorośli możemy proponować aktywności, ukierunkowane na naukę o emocjach – czyli jak je nazywać i jak sobie z nimi radzić. Świetną zabawą i okazją do rozmowy będzie rysowanie twarzy z grymasami – uśmiechem, smutkiem, złością czy wstydem. Już samo zastanawianie się nad tym, jak powinna wyglądać taka buzia pomoże dziecku rozpoznać swoje własne emocje – musi zastanowić się „co się dzieje z moim ciałem, gdy jest mi smutno?”. Podczas zabawy warto zadawać pytania, jak się wtedy czujesz? Kiedy się tak czujesz? Co masz ochotę zrobić, gdy odczuwasz złość? Tutaj ważny będzie także szereg słów na wyrażanie uczuć, np. wściekłość, pokora, bezpieczeństwo, zagniewanie, uraza, entuzjazm, beztroska, smutek, zadowolenie, spokój, nieśmiałość, zdenerwowanie, radość, lęk, przygnębienie, wyczerpanie, szczęście, złość, rozczarowanie, dobroć, siła, odrzucenie i wiele innych. Później takie obrazki mogą posłużyć także do sygnalizowania emocji innym domownikom – wystarczy pokazać obrazek, aby nie było wątpliwości, że czuję zawstydzenie.
Kiedy nie wiadomo, co zrobić z emocjami
Dobra zabawa pomoże także uporać się z negatywnymi emocjami – czasem wystarczy się wybiegać, potańczyć, wyjść na rower, czy poskakać na łóżku. Co jednak, gdy złość pojawia się często i nie chce zniknąć? Można zaproponować dziecku różne, akceptowalne formy rozładowania napięcia – rwanie gazet, uderzanie w poduszki, czy tupanie. Ciekawym pomysłem jest również wyznaczenie określonego miejsca w domu, gdzie można pozbyć się złych emocji. Takie miejsce może być zresztą przydatne dla wszystkich domowników :)
I tutaj warto wspomnieć także o korzyściach z zabawy dla nas, dorosłych – czyż nie jest to doskonała okazja do chwilowego zatracenia się i odklejenia od codziennych spraw? Nie myślmy o niej jak o rodzicielskim obowiązku, ale poszukajmy w niej czegoś dla siebie – relaksu, nauki o nas samych, czy jakościowego czasu bez myślenia o bieżących zadaniach z telefonem w dłoni.