Ciąża

Odpocznij. O potrzebie wytchnienia w czasie starań o ciążę

Jest taki moment, w którym ciało mówi: „dość”. Nie krzyczy. Raczej zaczyna milknąć. Traci siłę. Już nie biegnie do kolejnego lekarza, nie przegląda kolejnych suplementów, nie szuka magicznej recepty. Chce odpocząć. I już nic więcej. To ciało kobiety, która od miesięcy – a czasem lat – stara się o ciążę. Która przeszła cykle badań, dyscyplinę monitoringów, próby in vitro. Która wie, czym jest nadzieja o poranku i zawód o zmierzchu. Która czuje, że jeśli ma zrobić jeszcze jeden krok, to musi najpierw odpocząć. I właśnie w tym miejscu – między „już nie mogę” a „chcę jeszcze próbować” – może pojawić się coś zupełnie innego. Coś, co nie wymaga wysiłku. Co nie każe działać, robić, osiągać. Biodynamiczna terapia czaszkowo-krzyżowa.

Ciało, które nie musi

W czasie sesji tej terapii nie trzeba nic robić.
Nie trzeba odpowiadać na pytania. Nie trzeba analizować, szukać przyczyn, kontrolować.

Możesz po prostu być. Twoje ciało będzie rozluźniać się we własnym tempie. Puszczać napięcia – te w miednicy, brzuchu, w szczękach. Te, które trzymało przez miesiące prób, strachu i „może tym razem się uda”.

Wiele kobiet mówi po sesji:
„To pierwszy raz od dawna, gdy nie musiałam nic. Gdy naprawdę odpoczęłam.”

albo

„Byłam jakby w innym wymiarze. Taka rozpłynięta. Tak bardzo odpoczęłam”.


I wtedy coś puszcza, coś się zmienia. Nie zawsze widać to od razu. Czasem będzie to oddech, który w sobie zauważysz. Jestem. Żyję.

Wdech i wydech tam, gdzie niedawno było zatrzymanie, napięcie, strach.

Czasem zmiana objawia się przez sen, który staje się głębszy. Spokój, który łatwiej przychodzi nawet po wielkim poruszeniu. Poczucie, że znów doświadczasz swojego ciało od środka. Że jesteś „tu i teraz”, a nie tylko w schematach, oczekiwaniach, presji.

Przestrzeń, która nie ocenia

Terapia czaszkowo-krzyżówa w nurcie biodynamicznym to nie tylko praca z ciałem. To przestrzeń relacyjna, w której możesz być ze wszystkim, co się pojawia. Z żalem po stracie. Z wściekłością na swoje ciało. Z bezradnością.

To terapia, w której nic nie trzeba naprawiać, nic tłumaczyć. Wystarczy, że jesteś. Terapeuta jest przy Tobie, obecny, uważny na to, co się wydarza. Czasem milcząco. Czasem z dłonią na Twojej głowie lub brzuchu. Ale zawsze z uważnością i szacunkiem, dla Twojego ciała, dla tego, co właśnie przychodzi, dla Ciebie.

Właśnie ta relacyjna obecność – bez presji, bez celu, bez działania – bywa dla wielu kobiet przełomowa. Bo kiedy ciało przestaje być polem walki, może znów stać się domem.

Czas na wytchnienie

Wiele kobiet mówi po cyklu sesji
– „Zaczęłam znowu lubić swoje ciało.”
– „Wrócił mój cykl. Owulacja. Sen.”
– „Pierwszy raz nie czułam presji, że muszę się zregenerować – po prostu to się wydarzyło.”
– „Zrozumiałam, że potrzebuję nie kolejnego działania, ale odpoczynku.”

Może więc zanim znów zaczniesz działać – pozwól sobie nie robić nic.

Połóż się. Oddychaj. Daj ciału być.
Bo czasem to właśnie odpoczynek otwiera najgłębszą przestrzeń życia. A biodynamiczna terapia czaszkowo-krzyżowa może być tym pierwszym krokiem do siebie. Życie jest tego konsekwencją.

 

Jeśli chcesz doświadczyć dobrodziejstw tej terapii, znajdź certyfikowanego terapeutę w swojej okolicy. Jeśli Ci po drodze, zapraszam do mojego gabinetu w Warszawie na Mokotowie.

Autor www.tatento.pl Współzałożycielka tatento.pl. Terapeutka czaszkowo-krzyżowa w trakcie certyfikacji. Mama dwóch córek. Miłośniczka natury, prostych rozwiązań, szczerych relacji. Lubi spoglądać na świat od podszewki.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję