Przekonanie o tym, że cesarskie cięcie jest przeciwwskazaniem do porodu naturalnego pochodzi z czasów, gdy robiło się je w zupełnie inny sposób. Dawniej przecinano powłoki brzuszne pionowo (tzw. cięcie klasyczne), przez co blizna była o wiele większa. Jednocześnie znaczenie zwiększało to ilość możliwych komplikacji. Obecnie dobrze wykonane cięcie zostawia jedynie niewielką bliznę tuż nad spojeniem łonowym. Nie zmienia to oczywiście faktu, że nadal pozostaje operacją chirurgiczną, dlatego warto się na nie decydować jedynie w ostateczności.
Przeczytaj Cesarskie cięcie "na życzenie": 5 powodów, aby z niego zrezygnować
VBAC: co to jest?
VBAC (Vaginal Birth After Ceasarian) to nic innego jak poród drogami natury po cięciu cesarskim. Coraz więcej kobiet jest świadomych tej możliwości i coraz częściej chcą próbować. Większym wyzwaniem jest znalezienie lekarza, który sprzyja ”fanaberii” pacjentki. Ciężarne są straszone licznymi komplikacjami, które mogą się z tym wiązać i zniechęcane do swoich ”dziwnych” pomysłów. Spójrzmy prawdzie w oczy, lekarze preferują cesarki: są szybkie, krótkie i możliwe do zaplanowania, w przeciwieństwie do ciągnących się godzinami porodów naturalnych. Cięcia są dla nich także po prostu dużo bardziej opłacalne. Lekarz będzie Cię straszył ryzykiem pęknięcia macicy – tak naprawdę wynosi ono ok. 0.5%, jeśli zachowałaś czas minimum 18 miesięcy między porodami. Podobne ryzyko, (a może nawet większe) niesie wywoływanie porodu oksytocyną a robi się to jednak bardzo często. Poza tym w zaawansowanej ciąży w trakcie wykonywania USG lekarz na pewno zbada grubość blizny i określi, czy można podjąć próbę porodu SN.
Jak zwiększyć szansę na VBAC?
Czego unikać, jeśli marzysz o VBAC?
- indukcji – samoistne ryzyko pęknięcia macicy jest niewielkie, ale z zastosowaniem oksytocyny niestety wzrsata. Oksytocyna nasila pracę mięśnia macicy i blina może po prostu nie wytrzymać!
- znieczulenia– znieczulenie może spowolnić lub zatrzymać akcję porodową, którą z reguły wznawia się poprzez podanie oksytocyny (u patrz podpunkt wyżej)
- porodu na leżąco - spaceruj, bujaj się na piłce i zabiegaj o to, aby być jak najbardziej aktywną. Wertykalne pozycje łagodzą ból i pomagają dziecku odpowiednio wstawić się w kanał rodny. Poza tym grawitacja robi swoje, więc rodząca wkłada mniej wysiłku w parcie. Dodatkowym plusem jest to, że masz dużą szansę na ochronę krocza!
- szpitali o dużym odsetku CC– istnieje ryzyko, że personel nie będzie Cię wspierać w Twoich wysiłkach, będą chcieli jak najszybciej pozbyć się problemu.
Pamiętaj o tym, że do ciąży i porodu trzeba się przygotować- zarówno fizycznie, jak i psychicznie. W miarę możliwości zadbaj o aktywność fizyczną. Poród naturalny to wysiłek porównywalny z przebiegnięciem maratonu! Większe szanse na sukces będziesz miała,jeśli zawczasu zadbasz o swoją formę! Wybierz dobrą szkołę rodzenia. Przez dobrą mam na myśli taką, która faktycznie będzie chciała przygotować Cię do porodu, a nie tylko odbębnić szybki kurs. Poszukaj kogoś, kto będzie Cię wspierał w Twoich dążeniach- to może być doula lub położna. Upewnij się, że ta osoba rozumie, akceptuje i wspiera Twoją chęć walki o poród naturalny. Przygotuj plan porodu i przedyskutuj go z lekarzem prowadzącym i partnerem.
Poród drogami i siłami natury daje kobiecie olbrzymią satysfakcje. Warto przynajmniej spróbować!