Wychowując nasze dzieci od początku mimowolnie wprowadzamy je w pewne narzucone role. Dziewczynka ma być delikatna i grzeczna, przeważnie jest też uznawana za tę słabszą. Chłopiec natomiast od małego słyszy, że nie powinien płakać, bo przecież prawdziwy mężczyzna, nawet ten mały, powinien być silny i nie okazywać słabości. Teoretycznie odchodzimy powoli od tych stereotypów. Teoretycznie.
O ile małe dzieci traktujemy pod tym względem tak samo, to już w przypadku nastolatków dokonujemy stereotypowego podziału: dziewczyna - ofiara i chłopak - agresor. Taki obraz jest utrwalany w naszych głowach przez filmy, książki, artykuły, a nawet sposób wychowania. Nie myślimy o chłopcach jako o potencjalnych ofiarach. Przecież oni są silni i wytrzymali, nie płaczą i nie okazują cierpienia. Ale zastanawialiście się dlaczego tego nie robią? Może się wstydzą? Może boją się zostać wyśmiani i uznani za słabych?
Nie chcę, aby w przyszłości mój syn musiał wstydzić się tego, że potrzebuje pomocy i w rezultacie ukrywał swoje problemy. Nie chcę żeby moja córka dorastała z przeświadczeniem, że jest słabą ofiarą. Oboje chcę nauczyć samodzielności i zaradności, ale też tego, że proszenie o pomoc i przyznanie się do problemów to nic złego. To wręcz objaw rozsądku i mądrości. Ba, odwagi!
Warto więc porozmawiać z dziećmi o tym, że każdy ma prawo do otrzymania pomocy i każdy powinien jej udzielić widząc potrzebującego. Szczególnie zwróćcie się do synów - może trzeba im zasygnalizować, że nie muszą się wstydzić okazywania słabości. Ktoś może musi im wreszcie powiedzieć, że mają prawo płakać i mają prawo cierpieć. Nie staną się przez to mniej męscy i nie powinni się bać przyznać, gdy dzieje się coś złego.
Przemoc wobec chłopców nie jest wcale zjawiskiem marginalnym, o tym się po prostu mniej mówi. O przemocy wobec mężczyzn jeszcze mniej. Co może się wydać bardziej zadziwiające - coraz częściej agresorami stają się dziewczynki w wieku nastoletnim. Wyśmiewanie i szykanowanie to też rodzaj przemocy. Zanim kogoś ocenimy i narzucimy role - przeanalizujmy sytuację dokładnie. Może ten szesnastolatek wiecznie ubrany w dres i przesiadujący na podwórku, nie jest wcale “złym”, a dziewczyna z “dobrego domu” nie koniecznie musi być niewinną ofiarą. Może to on cierpi i nie ma bezpiecznego domu, gdzie mógłby wrócić.
Pamiętajmy, że cierpienie, ból i strach to uczucia dotykające każdego i dla wszystkich jednakowo trudne.
*Artykuł jest częścią kampanii “Ania i Antek czują tak samo”