Mężczyznom nie można odmawiać miłości wobec dzieci w przeszłości. Czasem nawet i opiekuńczości i czułości, ale to co się wydarzyło w ostatnich 100 latach zdecydowanie jest zupełnie nowym podejściem – rola ojca uległa trochę się zmieniła.
Mężczyzna i jego obecność w świecie
Role męskie i żeńskie przez tysiące lat polaryzowały się coraz mocniej i obie płcie wyrobiły się w swoich rolach, aż do momentu, kiedy mężczyzny zaczęło coraz bardziej brakować (wojny!) i kobieta wraz ze wsparciem musiała sobie zacząć radzić z brakiem wsparcia materialnego. Wtedy nie miała innego wyboru, musiała zastąpić mężczyznę w jego roli i zaczęła też zarabiać pieniądze. Do tego z czasem, dzięki wynalazkom i współpracy całego społeczeństwa jego siła fizyczna też miała coraz mniejsze znaczenie.
Skończyły się wojny, skończyło się tak silne zapotrzebowanie na zdobywanie opierunku przez mężczyzn i nagle przed oczami stanęła wizja z „Seksmisji”. Mężczyzna w swej pierwotnej roli przestał być potrzebny. Nadal jest potrzebny jako oparcie, choćby z racji na tysiące lat, kiedy kobieta i mężczyzna w ten sposób się dopełniali. I również z czysto biologicznej przyczyny, że kobieta w ciąży po prostu czasem potrzebuje takiej pomocy. Poza tym jednak mężczyzna jako ten funkcjonujący na zewnątrz członek rodziny przestał być tak niezbędny – kobieta świetnie sobie może poradzić.
Mężczyzna i rola ojca
W związku z tym pierwszy raz tak poważnie jest teraz zapraszany do wewnątrz rodziny. Pierwszy raz tak mocno jest zobowiązywany do tego, by być blisko dziecka. Nie tylko wprowadzać je w świat zewnętrzny, ale też towarzyszyć mu w rozwoju pierwszych lat. Ba, jeśli tego nie zrobi, to często dziecko jest wysadzane do świata zewnętrznego wcześniej niż kiedykolwiek historii – do żłobka, który w Polsce może przyjąć nawet 20-tygodniowe dziecko. Bo już nie wszystkie kobiety chcą pełnić swoją rolę przez pierwsze trzy lata życia wszystkich swoich dzieci.
Nieporadny tata?
Jak się z tym mierzy? No właśnie. Ojciec XXI wieku ciągle to eksploruje. Są mężczyźni, którzy bardzo gładko dostosowują się do roli ojca – świetnie umieją rozumieć dziecko i odpowiadać na jego potrzeby. Inni mają problem, by wyzbyć się właściwej dla bycia na zewnątrz oschłości i zdecydowania. Nie oszukujmy się, ci faceci przez tysiące lat polowali na mamuty, okładali się mieczami i problemy załatwiali eliminując drugą stronę problemu. Różnica jest dramatyczna. Niewiele jest też wzorców z przeszłości.
Czemu bycie ojcem jest tak trudne?
Dlatego rozumiem to zagubienie. Mamy trudność z byciem z dziećmi, uczymy się tego, a do tego stajemy obok kobiety, która ma większe po temu umiejętności i cechy biologiczne (9-miesięcy ciąży, karmienie piersią, budowa fizyczna, cechy mózgu nabyte przez ewolucję) – rodzi się więc bunt „może lepiej ona?!”. Zwykle faktycznie tak jest, że kobieta jest wiodącą postacią a jak na początku ojciec się nie zaangażuje w rodzicielstwo, to trudno mu potem weń wejść.
Mężczyźni czasem mają trudność także bycia obok kobiet. Wymaga się od nich czegoś zupełnie innego niż kiedyś – więc uczą się nowych ról społecznych kobiet, ich nowych potrzeb i swojej nowej roli – podążają za zmieniającą się rolą kobiety. Różnorodność tych ról (w tym roli ojca) jest bardzo duża – czasem nawet sprzeczna.
Jestem bardzo ciekaw dokąd dojdzie ten nowoczesny ojciec. Czy ucieknie w korporację? A może ucieknie zostawiając samodzielną kobietę, na której potrzeby nie umie odpowiedzieć? A może stanie się hybrydą – wrażliwy i opiekuńczy kiedy trzeba, ale zdecydowany i wspierający jak skała kiedy kobieta tego potrzebuje? Nie wiem, psychologicznie to jest bardzo ciekawe, ale dla wielu mężczyzn brak pomysłu na siebie staje się dramatem. Ja ich zagubienie w nowych rolach rozumiem. Bądź, co bądź … są współtwórcami istotnej zmiany w historii naszego gatunku.