Bycie ojcem nie jest trudne. Wymaga jedynie by chcieć, być i się … wyluzować.
Pracując z rodzicami widzę, że ojcowie najbardziej boją się o to, że okażą się niekompetentni. Zarazem najwięcej koszmarnych sytuacji w relacji z dzieckiem wydarza im się wtedy, kiedy zamiast skoncentrować się na nim starają się zachować swój autorytet.
Pisałem w poprzednim artykule, że ojcowie wcale nie mają łatwej sytuacji, bo podręczników ojcostwa wiele nie ma – to, co ma do zrobienia w XXI wieku jest czymś zupełnie nowym. Bycie tak blisko dziecka nie jest normalne w historii mężczyzn.
Ojcostwo w XXI wieku
Dlatego mężczyzna bardzo chce się sprawdzić, chce pokazać, że daje radę, że kontroluje sytuację. Jeśli pogodzi się z tym, że kontrolowanie drugiego człowieka mija się z celem – to będzie mu łatwiej. Gorzej, jak się z tym nie pogodzi. Dopiero pogodzenie się ze spontanicznością i częściową nieprzewidywalnością dziecka może dać rodzicowi … poczucie kontroli i zrozumienia sytuacji. Nie ma wiele gorszych rzeczy niż ojciec „walczący o swój autorytet”. To dlatego, że nie ma wielu potężniejszych mocy od dziecka walczącego o samokontrolę nad sobą. Dlatego człowiek, który postanawia rozkazywać dziecku zderzy się ze ścianą. Czasem przebije nawet siłą ten mur, ale że głowa zaboli – to pewne.
Jak być dobrym ojcem?
Pierwszym krokiem do udanego ojcostwa (i oszczędzenia swoich emocji) jest pogodzenie się z tym, że nie chodzi tutaj o kontrolowanie świata i własny autorytet nie znoszący sprzeciwu małego człowieka. Chodzi o to, żeby dziecko miało przestrzeń do rozwoju. Żeby mogło też patrzeć na swojego ojca i czerpać z niego to, co najlepsze. Ale w tym czasie musi się nauczyć też samodzielności, mówienia „nie”, nie zgadzania się, złości. To wszystko przetestuje na ojcu. Jeśli mężczyzna potraktuje to jak próbę sił lub porażkę – to będzie to koszmar. Jak zobaczy w tym naturalną drogę dziecka – będzie mu dużo łatwiej.
Ojciec jeśli chce pomyślnie przejść przez ojcostwo musi być i słuchać. To niewiele … pozornie.
Czemu dziecko potrzebuje ojca, taty, tatusia?
Obecności ojca teraz brakuje mocno, ponieważ dziecko szczególnie po trzecim roku życia bardzo mocno potrzebuje wzorca obu płci, ale i wcześniej ten ojciec jest potrzebny jako element rodziny, budując więź z dzieckiem, ucząc się go, poznając. Wspierając też drugą osobę w rodzicielstwie (tak jak i on na wsparcie zasługuje i go potrzebuje, tylko niech się do tego przyzna!).
No właśnie, bo matka też może być dla ojca cenną pomocą w rozumieniu dzieci. Przechodzi z nimi ciążę, poród, karmi je – jej wejście w relacje jest naturalną drogą. Zdarza się często, że znacznie lepiej rozumie i ojciec może od niej czerpać. Tymczasem nie brakuje mi historii matek o mężach, którzy reagują agresywnie na próby doradzania czy dzielenia się wiedzą, bo uważają, że sami potrafią lepiej. Podobnie i warsztaty dla rodziców – choć mężczyźni raczej posiadają mniejsze kompetencje (fakt) – to nie chcą ich powiększać. Ten koszmarny upór pod tytułem: „nie potrzebuję pomocy”. Trudno im jest się pogodzić, a przecież kobieta przy wpychaniu 60 kg szafy na piętro nie ukryje, że mięśnie mężczyzny są tutaj bardziej przydatne. Nie jest niczym złym, że mężczyzna na tym przełomie czasów, kiedy ma stać się wrażliwy, na razie tego nie potrafi. A jednak nie, „JA SAM”. Trochę jak dwulatek :)
Jakie masz zadania, drogi tato?
Ojcostwo to być, obserwować. Słuchać co dziecko ma do powiedzenia i uczyć się go. Nie wiedzieć, a dowiadywać się. Kiedy dziecko podrośnie i potrzebuje czegoś więcej niż aktywnej obecności – ojciec jest już gotowy. Zna je nieźle, a ono zaczyna się komunikować. Może je wprowadzać zgodnie z zasadami rozwoju dziecka w zewnętrzny świat. Co więcej, zacznie coraz więcej znaczyć w hierarchii wartości dziecka, które wcześniej zwykle faworyzuje matkę.
Teraz dziecko jasno i klarownie mu da znać, że dał radę – ta rzecz, o którą niektórzy ojcowie walczą skazując się na porażkę – potrafi dziać się sama. Dziecko bardzo dobitnie w wieku przedszkolnym doceni więź i obecność – zacznie naśladować ojca i uczyć się ról społecznych biorąc go za wzór. Bez walki, bez przymuszania, bez posłuszeństwa. Bo ojciec ma autorytet przede wszystkim wtedy, kiedy jest. Dla chłopaka jest wzorem zachowań. Dla dziewczyny, zwłaszcza dorastającej – niezwykłym przykładem idealnego mężczyzny, który ma znaczącą rolę w kształtowaniu się jej kobiecości.
Ojcostwo nie musi być znaczone walką i ciężkimi umiejętnościami. To spokojna obecność, wzajemne wspieranie się obydwojga rodziców. To korzystanie wspólne ze swoich umiejętności (często na przykład z ojcowskiego opanowania, tudzież pewności, że wszystko będzie w porządku), tak by dziecko miało możliwie optymalną i spokojną drogę rozwoju.
Nie musisz być drugą matką, nie musisz być kobietą, nie musisz być super-ojcem. Musisz … być.