Ania mieszkała w wielkim bloku w centrum miasta razem z mamą i tatą. Ich mieszkanie nie było zbyt duże, ale bardzo przytulne. Dziewczynka najbardziej lubiła spędzać czas w salonie, bo tam każdego wieczoru mamusia i tatuś grali z nią w „Grzybki” lub w „Piotrusia”- to były ulubione gry Ani. Tam też w każde święta razem ubierali choinkę, jedli wspólny obiad, pili herbatę i jedli ciasteczka, które Ania robiła z mamą, a tata zawsze podkradał jeszcze gorące smakołyki. Wszystko zawsze robili razem-Ania, mama i tata.
Ania lubiła patrzeć, kiedy tata obdarowuje mamę kwiatami, widziała wtedy delikatny uśmiech na jej twarzy i w domu było jeszcze milej i przyjemniej niż zwykle. Tata zawsze wyjmował z bukietu jeden kwiatuszek i dawał go swojej małej córeczce. Ania czuła się wtedy najszczęśliwszą dziewczynką pod słońcem.
Codziennie rano siadali razem do śniadania, żartowali, snuli plany na weekend. Tata robił mamie kawę, mama przygotowywała tacie kanapki do pracy. Z domu wychodzili zawsze razem, żegnali się czule, a mama odwoziła Anię do przedszkola.
Po południu często razem jechali po Anię, później szli na lody lub do kina. Ania lubiła te wspólne chwile, dzięki nim czuła, że bardzo się kochają.
Pewnego razu zdarzyło się, że mama odebrała Anię wcześniej i pojechały razem na zakupy. Tata również wybrał się tego dnia do przedszkola, ale Ani już tam nie było, chyba po prostu nie dogadali się z mamą. Wieczorem rodzice jak zwykle usiedli w salonie, ale tym razem pili herbatę w milczeniu. Nagle tata zaczął rozmowę o tym, że zdziwił się, że mama planuje sama odebrać Anię z przedszkola i bardzo się przestraszył, że coś się jej stało. Nagle między rodzicami wybuchła sprzeczka.
Ani zrobiło się bardzo przykro, pomyślała, że pewnie to jej wina, w końcu mówili o niej, a kiedy dziewczynka chciała przerwać kłótnię i zaproponowała, aby razem poczytali książeczkę i już się nie złościli, mama kazała jej pójść do swojego pokoju.
Ania czuła, że coś jest nie tak. Od pewnego czasu w ich domu coś się zmieniło. Mama nie uśmiechała się do taty, tata nie kupował mamie kwiatów, nawet Ania nie dostawała tego jednego kwiatuszka z bukietu. Kłócili się ciągle, to o nią, to o zepsute drzwiczki od szafki w kuchni albo o to, że mama za długo pracuje. Czasami jeszcze siadały razem z mamą w salonie i zajadały ciasteczka lub czytały książki, ale coraz częściej tylko we dwie, bez taty. Tata w ogóle zaczął wracać do domu wtedy, gdy Ania już spała, rano przy śniadaniu uśmiechał się do niej, żartował, czasami odwoził do przedszkola, ale to nie było to samo. Mama nie robiła tacie kanapek do pracy, a tata nie parzył kawy. Rozmawiali tylko z Anią, ze sobą tylko wtedy, gdy byli na siebie źli.
Mama czasami płakała, ale wycierała łzy z policzków, kiedy Ania wchodziła do pokoju, tłumacząc, że dorośli tez czasem są smutni, ale potrafią sobie sami z tym smutkiem poradzić. Ale Ania była mądrą dziewczynką, wiedziała, że mamę coś trapi, przytulała się do niej i tak siedziały w objęciach, w milczeniu. W przytulnym mieszkaniu mamy, taty i Ani zrobiło się bardzo smutno, cicho i ponuro.
Któregoś dnia rodzice odebrali Anię z przedszkola razem, dziewczynka była zdziwiona, zastanawiała się, co to może oznaczać. Przez chwilę pomyślała, że może to dobry znak, może rodzice będą już dla siebie mili.
Kiedy przyjechali do domu wszyscy razem jak dawniej usiedli w salonie. Tata powiedział Ani, że postanowili razem z mamą, że muszą się rozwieść. Mama wytłumaczyła Ani, że ludzie rozwodzą się, gdy przestają się nawzajem kochać i dogadywać, zazwyczaj wtedy mieszkają oddzielnie. Tata wytłumaczył Ani, że teraz będzie mieszkał w innym mieszkaniu, dwie ulice dalej.
Ania znieruchomiała, nie wiedziała co powiedzieć, wydusiła z siebie tylko kilka słów:
-A co ze mną? Ze mną też się rozwodzicie?
Rodzice wyjaśnili jej, że będzie mieszkała z mamą i kiedy tylko zapragnie będzie mogła odwiedzać tatę, a on będzie zabierał ją na lody, odbierał z przedszkola i przyjedzie do niej zawsze, kiedy tylko będzie chciała. Powiedzieli jej także, że nigdy, ale to przenigdy się z nią nie rozwiodą, bo jest ich ukochaną córeczka i to się nigdy nie zmieni.
Dziewczynka nie była wcale pocieszona tą informacją. Chciała mieć mamę i tatę razem, w swoim domu. Chciała grać z nimi w grzybki w salonie, jeść ciasteczka i pić herbatę. Chciała, żeby razem odbierali ją z przedszkola a później szli do kina. Nie mogła wyobrazić sobie, że już nie będą jeść wszyscy razem śniadania, że już prawie nic nie będą robić razem, we trójkę.
Tata przeprowadził się do swojego nowego domu, całkiem sam. Czasami Ania była zła na siebie, myślała, że to może przez nią rodzice się rozstali, innym razem była zła na mamę, bo tata musi być sam, a czasami na tatę, że woli mieszkać bez niej i bez mamy. Przestała wierzyć, że kiedykolwiek będą jeszcze szczęśliwi, czy razem, czy osobno.
Pewnego wieczoru do domu Ani i jej mamy przyszła koleżanka z pracy mamy ze swoją córką Weroniką. Dziewczynki bardzo się lubiły, zawsze kiedy ich mamy się spotykały one bawiły się w najlepsze w pokoju Ani. Weronika zauważyła, że Ania jest jakaś smutna. Dziewczynka przyznała, że jest jej ostatnio bardzo źle, bo tatuś rozwiódł się z mamusią i wyprowadził się do innego mieszkania.
Weronika uśmiechnęła się do Ani i chwyciła ją za rękę. Ku zdziwieniu Ani okazało się, że rodzice Weroniki też się rozwiedli i jej tata wyprowadził się do innego domu. Przyznała, że jej też było bardzo smutno i nie wiedziała, co ma z tą sytuacją zrobić. Chciała za wszelką cenę sprawić, aby mama i tata znów byli razem, ale z czasem zrozumiała, że to niemożliwe. Rodzice zapewniali ją zawsze, że mimo tego, iż nie mogą być razem zawsze będą ją kochać i troszczyć się o nią jak dawniej. Dziewczynka opowiedziała Ani, że nie wierzyła w te obietnice, ale one naprawdę się sprawdziły. Nadal czasami jest jej smutno, gdy taty nie ma w domu, ale rodzice dotrzymali słowa i bardzo ją kochają, przestali się też kłócić, w domu zrobiło się znów miło i spokojnie.
Ania milczała przez chwilę i nagle zaczęło do niej docierać, że rzeczywiście ostatnio mama jest trochę spokojniejsza, tata kiedy przyjeżdża, by zabrać Anię na weekend do nowego domu jest dla mamy bardzo miły, czasami rozmawiają przez telefon a mama już nie płacze w swojej sypialni. Ania wiedziała, że nie oznacza to, że rodzice do siebie wrócą, zbyt wiele razy mama i tata powtarzali jej, że zostają przyjaciółmi, ale już nigdy nie będą razem mieszkać. Mimo odrobiny żalu i smutku, które tkwiły jeszcze w serduszku dziewczynki, Ania rozpromieniła się, wiedziała już, że nikt nigdy nie rozwiedzie jej ani z mamą, ani z tatą, nawet jeśli oni we dwoje nie mogą już ze sobą być. Dziewczynki pobiegły do salonu, przytuliły się do swoich mam i wszystkie razem zjadły czekoladowe ciasto, które upiekła mama Ani.