Pewnie taka informacja może pocieszyć wielu rodziców. Pytanie „czy przesypia już noce” usłyszeliśmy po raz pierwszy kiedy Kociełło miał może z tydzień. Wtedy spał przypięty głównie do piersi i był ogólnie nieodkładalny. Na tym etapie byliśmy pewni, że to tylko kwestia dni i pewnie lada chwila nocą będzie czekać nas tylko niczym niezakłócony sen. Myliliśmy się.
Trening snu może pomóc, pytanie tylko, czego chcemy nauczyć
Jedyną książką „rodzicielską”, którą przeczytałam przed narodzinami Kociełły było W Paryżu dzieci nie grymaszą. Nie polecam. Byłam wtedy przekonana, że to, czy dzieci przesypiają noce zależy od rodziców. No i że trzeba je tego nauczyć (dzieci, nie rodziców). O tym przekonaliśmy się później.
Jedną z opinii dotyczącą snu jest to, że można go nauczyć. I tak i nie. Jasne, po odpowiednim treningu snu (są różne metody), dziecko prędzej czy później zacznie przesypiać noc. Ale będzie to okupione ogromnym stresem. Przesypianie nocy będzie wynikiem bezradności i poddania się malucha. Dziecko zacznie myśleć, że nie ma po co płakać, bo i tak nikt nie przyjdzie (a jeśli przyjdzie, to zaraz odłoży, albo nie weźmie na ręce/nie dotknie). Nie ma to nic wspólnego z dojrzałością układu nerwowego, ale raczej z wyuczoną bezradnością i poczuciem beznadziei.
Nieprzesypianie nocy jest normalne
Jak to wyglądało u nas? Jeśli chodzi o sen, to mamy „ciężki przypadek”. Nasz syn nigdy nie przespał nocy. Chociaż nie – przespał jedną. Kiedy miał dwa miesiące (dokładnie 6 godzin ciągiem). To był jego rekord. W tamtym okresie miał jeszcze dwa tygodnie z jedną pobudką w ciągu nocy. Wtedy byłam pewna, że będzie coraz lepiej, bo przecież najwyższy czas, żeby te noce przesypiał. Pomyliłam się.
Z czasem nie było lepiej. Wręcz przeciwnie. Okresy, kiedy było OK (dla mnie 5 pobudek w nocy było akceptowalne) mieszały się z okresami choroby czy skoków rozwojowych, kiedy było gorzej (ponad 10…) W takich chwilach błogosławiłam karmienie piersią i współspanie. Kiedy ja byłam zmęczona ciągłym karmieniem – Kociełłę nosił mąż.
Czy nie myśleliśmy o osobnym posłaniu? To nie sprawdziło się nam na początku. Przez pierwsze pół roku Kociełło budził się kiedy przestawał czuć ciepło drugiego człowieka (dlaczego tak jest, można przeczytać np. w książce Mądrzy rodzice Margot Sunderland). Tak budzi się do dziś – czasem częściej, czasem rzadziej.
„Czy przesypia już noce?”
Pytanie z TOP 3 zadawanych rodzicom noworodków. Już jego forma sugeruje, że „powinno przesypiać noce”. A jeśli tego nie robi – to coś z nim nie tak. A raczej – z nami, jego rodzicami.
Sporo moich znajomych wróciło do pracy po pełnym roku macierzyńskiego. Okazuje się, że to nieprzesypianie nocy jest u nas powszechne. Kiedy mówisz o tym, że ledwo wstałaś, bo noc była ciężka – każda z nas to rozumie. Bo inne dzieci też się budzą. Oczywiście są szczęściarze, których dzieci dojrzewają wcześniej i wcześniej przesypiają noce. Są też sposoby, które mogą polepszyć jakość snu, ale nie muszą. Innymi słowy: nie ma idealnego rozwiązania.
Na pewno nie warto wierzyć w takie mity, jak choćby przyzwyczajenie do zbytniej ciszy. Panuje przekonanie, żeby nie przyzwyczajać dziecka do idealnych warunków snu, bo wtedy zawsze będzie ich potrzebowało. Według tej teorii, jeśli będziemy słuchać radia, dziecko przyzwyczai się do dużego natężenia dźwięku i będzie w stanie zasnąć w każdych warunkach. Niestety – to nie działa.
Co można zrobić? Szukać jak najbardziej komfortowego dla siebie rozwiązania.
Szukaj rozwiązania
Ale takiego, które będzie dobre dla Was. Nie dla cioci, koleżanki, czy sąsiadki. Chcecie spać razem, bo tak jest wygodniej? Super? Nie wysypiacie się i decydujecie się na osobne łóżeczko? Też spoko. Reguła jest taka, że nie ma reguł, ale za to warto być otwartym i uważnym.
Warto też wiedzieć, że współspanie jest dla naszego gatunku najbardziej naturalne. Świadczy o tym też fakt, że wiele starszych dzieci ląduję nad ranem w łóżku rodziców, a wielu rodziców – w łóżkach dzieci lub na podłodze w ich pokoju.
Niedawno w przypływie natchnienia przenieśliśmy syna do jego pokoju. Ma tam duży materac na podłodze. Czy boję się, że nie usłyszę, kiedy się obudzi? Gdybyście słyszeli głos obudzonego Kociełły, nie mielibyście takich wątpliwości. Z plusów dodatnich? Zaczął spać dłużej. Widocznie dojrzał do tego. My też lepiej sypiamy. Z innych plusów? Często budzimy się nad ranem w pokoju naszego syna. We trójkę. Na malutkim materacu lub na podłodze. Bo jednak spanie na kupie jakoś nam weszło w nawyk ;).