Różne role mamy i taty
Taki obrazek jest tylko jedną z wielu sytuacji z życia codziennego. Pokazuje nie tylko, że zabawa jest stałym elementem życia rodziny, ale również, że każdy z jej członków zawsze pełni pewną rolę. Mama nie zastąpi nigdy „taty-zapaśnika”, tata nie zastąpi nigdy „mamy-wróżki”. Obecne badania pokazują, że mama i tata tworzą różne rodzaje relacji ze swoimi dziećmi. I tak na przykład udowodniono, że ojcowie używają w kontakcie z dziećmi bardziej skomplikowanego języka, który sprzyja rozwojowi złożonych wypowiedzi w późniejszych latach. Mamy wykazują się mniej dyrektywnym sposobem komunikacji, zamiast wydawać polecenia stosują więcej pytań i komentarzy. Każde z rodziców bawi się w inny sposób z dziećmi. Ojcowie bawią się częściej w zabawy fizyczne, związane z przepychankami i fikołkami, mamy zaś w zabawy związane z odgrywaniem ról. Każde z tych aktywności wnosi ważne elementy w rozwój dziecka. Różnice te wpływają na sposób interakcji dziecka z rodzicem, mówi się, że w kontakcie z ojcami dzieci tworzą dłuższe i bardziej skomplikowane wypowiedzi. Również w interakcji z tatą częściej dochodzi do konfliktów, a to sprzyja rozwojowi umiejętności rozwiązywania sporów i nieporozumień.
Rola ojca w terapii autyzmu
Wiedząc o tym, że rola ojca w rozwoju dziecka jest bardzo istotna, należałoby się zastanowić nad tym, jak ważny jest kontakt z tatą dla dziecka z autyzmem. Wiemy, że każde z rodziców uczy innych umiejętności i wzmacnia inne aspekty rozwoju dziecka, również tego z zaburzeniami rozwoju. Zastanawiającym jest więc pytanie, dlaczego wczesna interwencja terapeutyczna opiera się głównie na mamach. Często w rozmowach z ojcami dzieci ze spektrum autyzmu słyszy się, że ojcowie są sfrustrowani, że nie wiedzą, jak postępować z własnym dzieckiem, że boją się bawić z nim, że nie wiedzą, jak się bawić. Tatusiowie czują, że nie potrafią dotrzeć do dziecka z autyzmem. Te niepewności powodują złość, a niekiedy nawet rezygnację z kontaktu z dzieckiem. Jedynym rozwiązaniem, na jakie często wpadają, to zaangażowanie w pracę. W ten sposób czują, że pomagają, zarabiając na terapię swoich pociech. Czy jest to jedyne rozwiązanie? Czy tatę można nauczyć, jak pomagać jego dziecku?
Ostatnie badania pokazują, że aktywność ojców jest istotnym elementem terapii dzieci z autyzmem. Nauczenie tatusiów, jak rozmawiać i bawić się z ich dzieckiem w środowisku domowym sprzyja rozwojowi komunikacji, zwiększa ilości słów używanych przez dziecko oraz pomaga tatom zaangażować się w opiekę. Zauważa się również, zwiększone samozadowolenie u ojców. Podstawowymi umiejętnościami, jakie uczono mężczyzn przed rozpoczęciem badań, to inicjowanie zabawy z dzieckiem, poprzez powtarzanie autostymulacji i wokalizacji przez nie używanych. Proszono również, żeby opierać się pokusie kierowania zabawą, to dziecko miało prowadzić tatę. Ojcowie mieli również zatrzymywać zabawę w ciekawym momencie i czekać na reakcję dziecka. W trakcie badania zaobserwowano, że dzieci były dłużej zaangażowane w interakcję, chętniej inicjowały zabawy i chętnie wchodziły w zabawy zaproponowane przez ojców. Co więcej, większość z ojców uczyła mamy, jak te mogą wykorzystywać pokazane metody w zabawie z dzieckiem
Na podstawie wyników tych badań, można więc wysnuć wniosek, że tatusiowie powinni być uczeni, jak postępować ze swoimi dziećmi z zaburzeniami ze spektrum. Zaangażowanie obojga rodziców ma pozytywny skutek na rozwój dziecka, również tego z autyzmem. Terapeuci powinni być otwarci, lub też nalegać na możliwość uczenia ojców, jak postępować z ich dzieckiem w domu. Objęcie dziecka wielowymiarowymi działaniami terapeutycznym, w tym też zabawami dostosowanymi do jego poziomu społeczno-komunikacyjnego zwiększa szanse na sukces terapeutyczny.
Rodzice powinni dzielić odpowiedzialność za rozwój dziecka
Istotnym elementem jest również podział odpowiedzialności za rozwój dziecka. Zaangażowanie się ojców w terapie ich dzieci, sprzyja zmniejszeniu poziomu stresu u matek. Jeżeli tata wie, jak postępować z dzieckiem, jak zaangażować je w zabawę i jakie są możliwości spędzania z nim czasu, mama jest spokojniejsza i może nawet wykorzystać ten moment zabawy na odpoczynek. Stres rodziców ma ogromne konsekwencje na funkcjonowanie dzieci. W momencie, gdy poziom stresu jest niższy u obojga rodziców –taty, ponieważ wie, jak postępować ze swoim dzieckiem, mamy, bo wie, że nie jest w tym sama – wtedy dziecko czuje się również swobodnie i ma lepsze warunki do rozwoju.
Specjaliści powinni więc angażować tatusiów, wybierając aktywności, które mogą oni dzielić z dzieckiem, pokazywać jak się bawić, w tym też zabawy w przepychanki, zapasy i łaskotki (zabawy senso-motoryczne), zauważać sygnały, jakie dziecko wysyła i jak radzić sobie w sytuacjach trudnych.
Wiemy, że rodzice są tak bardzo istotni w interwencji terapeutycznej dziecka z autyzmem, ponieważ:
- rodzicie znają swoje dziecko najlepiej
- dziecko ma największą szansę na lepszy rozwój w sprzyjającym środowisku i poczuciu bezpieczeństwa
- rodzicie mogą pomagać dziecku, równie efektywnie, o ile nie efektywniej niż klinicyści
Angażując więc tylko mamy w działania terapeutyczne, pozbawiamy dziecko ważnego i wyjątkowego elementu – siły taty.
Dzisiaj każdy żyje w biegu i nie zawsze jest możliwe, żeby oboje rodziców angażowało się w takim samym stopniu w terapie dziecka. Zapewnienie jednak obojgu wiedzy na temat tego, jak wspierać rozwój ich dziecka w domu może pozwolić i mamie i tacie wykorzystać swój pełen potencjał w pomocy ich maluszków.