Niestety orzechy zawierają inhibitory, które blokują lub zmniejszają działanie cennych enzymów. Oznacza to, że spożywając surowe orzechy nasz organizm nie jest w stanie wchłonąć wszystkich odżywczych składników. Dodatkowo obciążamy nasz układ trawienny i narażamy i tak delikatny przewód pokarmowy. Dlatego jedzenie dużej ilości orzechów powoduje uczucie ciężkości, wzdęcia czy nudności.
Jak kiełkować orzechy?
Na szczęście jest rozwiązanie tego problemu, a jest nim kiełkowanie orzechów i nasion. Metoda ta jest znana już ze starożytności. Moczono wtedy orzechy a następnie suszono w słońcu przez wiele dni. Podobnie to wygląda dzisiaj, na szczęście nie trwa aż tak długo.
Aby skiełkować orzechy moczymy je w osolonej wodzie przez kilka godzin. W zależności od tego, które orzechy kiełkujemy czas moczenia może się nieco różnić. Większość orzechów moczymy około 10-12 godzin. Jedynie migdały wymagają trochę dłuższego moczenie, około 12-14 godzin, natomiast orzechy nerkowca i makadamia ze względu na swoją „oleistość” nie dłużej niż 6 godzin. Woda w której moczymy orzechy musi być osolona i stosujemy proporcje 1 łyżeczka soli na 1 szklankę orzechów. Podczas moczenia zmieniamy wodę kilka razy. Na koniec jeszcze raz dobrze płuczemy orzechy, a następnie umieszczamy je na suchej blasze do pieczenia (bez oleju czy papieru do pieczenia).
Tak przygotowane orzechy suszymy w piekarniku przez minimum 12 godzin w temperaturze niższej niż 65 stopni, najlepiej 50. Bardzo ważne jest, by orzechy były dokładnie wysuszone, żeby później nie spleśniały. Najprostszym sposobem na sprawdzenie, czy są już gotowe jest ich skosztowanie, najlepiej kilku. Po ostygnięciu przekładamy je do szczelnego pojemnika i przechowujemy w zamrażalce. Orzechy nie zamarzają, więc możemy je jeść prosto z zamrażalki.
Dlaczego warto kiełkować orzechy?
Orzechy po namoczeniu zaczęły kiełkować, czyli stały się ponownie „żywe” a w związku z tym są łatwo trawione przez nasz organizm a do tego wszystkie ich dobroczynne składniki będą mogły być w pełni przyswojone.