Droga do domu
Trzyma ją za rączkę wielką, spoconą dłonią. Lekko się chwieje, więc pociąga za sobą Karolinę i oboje idą chodnikiem, co chwilę tańcząc dziwny chodnikowy taniec. Taniec pijanego ojca i jego córeczki.
Kiedy wychodziła ze szkoły myślała o tym, że w drodze do domu będą przechodzili przez park i może uda jej się go zaciągnąć na huśtawki. Ale kiedy nachylił się, aby wziąć jej plecak i poczuła woń alkoholu, zobaczyła szkliste oczy i czerwoną twarz, wiedziła, że dziś nie przyszedł po nią tata. Przyszedł ojciec.
Z tatą można było się bawić i żartować, namówić go na pizzę zamiast zupy. Ojciec natomiast, miał zmienne nastroje i nigdy nie wiedziała, co może go wyprowadzić z równowagi. Czasem wystarczył drobiazg, a od euforii pzechodził w szał. Nigdy jej nie uderzył, ale zawsze bała się, że kiedyś to zrobi. W końcu z nim nigdy nic nie wiadomo.
Kochała tatę, ale ojca nienawidziła.
Taraz myślała tylko o tym, żeby sam nie zauważył huśtawek i nie zaproponował jej zabawy. Chciała jak najszybciej wrócić do domu, a najlepiej teleportować się w jakiś magiczny sposób, żeby tylko nikt jej nie zobaczył. A co jeśli spotka którąś z koleżanek? Alko nauczycielkę? Albo sąsiadkę? Chyba zapadnie się pod ziemię.
Z jednej strony chciała być już w domu, aby uniknąć publicznego wstydu, z drugiej bała się powrotu. W domu będzie mama.
Karolina była pewna, że gdy tylko przekroczą z ojcem próg, zacznie się awantura. Bo miał już więcej nie pić, obiecywał i przysięgał. Myślała gorączkowo, że gdyby tylko mogła pobiec wcześniej do domu i ubłagać mamę, żeby tylko na niego nie krzyczała... Może poszedłby spać i byłaby cisza? Może wtedy nie byłoby przekleństw i gróźb, że ojciec weźmie z kuchni nóż i wbije mamie w brzuch? Bo może, jest przecież silniejszy, a w takim stanie, nie panuje nad tym co robi. Może Karolina nie dostałaby drgawek ze strachu i nie chodziła za wrzeszczącym ojcem krok w krok, aby się upewnić, że nie sięga do szuflady po nóż? Może byłaby w stanie skupić się na pracy domowej albo zwyczajnie się pobawić?
Dziewczynka nie zauważa nawet, kiedy wchodzą na swoją ulicę i powoli zbliżają się do domu. Ona cały czas myśli o tym, jak powstrzymać awanturę. Jak sprawić, żeby mama odpuściła, a ojciec nie wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Nie, to wcale nie dobrze, że gdzieś wyjdzie. Bo doskonale wiedziała, gdzie pójdzie - do najbliższego baru. Weźmie alkohol na kreske i będzie tam siedział do wieczora, albo i dłużej. Potem wróci do domu w jeszcze gorszym stanie, z jeszcze gorszą awanturą.
To wszystko sprawi, że Karolina nie będzie dziś nic jadła, bo nie będzie miała apetytu, nie odrobi lekcji i nie przygotuje się do klasówki, bo nie będzie mogła się skupić, nie będzie spała, bo będzie słuchać wrzasków rodziców.
Tata jest dobry. Bawi się z Karoliną i całuje mamę w policzek, kiedy wraca z pracy. Niestety, co jakiś czas kochający tata, przemieniał się w obcego, rozchwianego emocjonalnie ojca.Tata znikał wtedy całkowicie i jego głos nie mógł się przebić przez krzyki ojca.
Karolina tęskni za tatą. Ojcu życzy śmierci.