Recepta na "nieodkładalne" dziecko?
Marzyło nam się mieszkanie z dębowym parkietem i takie znaleźliśmy. Po szybkim remoncie i przeprowadzce z malutkim niemowlakiem pojawił się mały problem. Drewno pracuje, czasem skrzypi – prawie tego nie słychać, ale okazało się, że szybko poznaliśmy topografię naszej podłogi, bo stanięcie na niektóre klepki grozi obudzeniem dziecka. Obudzeniem grozi właściwie wszystko, a najbardziej sama próba odłożenia po uśpieniu. Właściwie lepiej nie odkładać, bo i tak się obudzi. Serio? Serio. Nie uwierzyłabym, gdybym nie zobaczyła. Jak wyglądało nasze życie z „nieodkładanym” niemowlakiem?