Większość zabudowań wokół krętych uliczek rynku wybudowana została z czerwonej cegły i nadal utrzymuje klimat tego cudownego miasta. Dziś jednak zajmiemy się drugą pasją Torunia, czyli pierniczkami.
Pierwsze pierniki nie miały zbyt wiele wspólnego z dzisiejszym słodkim, polanym czekoladą lub lukrem ciasteczkiem. Pierwsze pierniki bardziej przypominały małe chlebki z dodatkiem niezwykłych przypraw. To dzięki tym przyprawom zyskały tak wielkie uznanie nie tylko w Toruniu, ale także w kraju i na świecie. Dziś nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o toruńskich pierniczkach i będąc tutaj nie chciałaby się podjąć próby ich upieczenia.
W okolicach Rynku są przynajmniej dwa miejsca, gdzie możemy wspólnie wypiekać ozdobny piernik. Bo istnieją dwa rodzaje piernika: ozdobny, którego ciasto po upieczeniu pozwala na jego długotrwałe przechowywanie i eksponowanie, ale w smaku jest ohydny oraz te pierniczki do jedzenia, pulchne i słodkie, pełne smaku i przypraw.
Muzeum Piernika odnajdziemy przy ul. Strumykowej 4 lub Rabiańskiej 9. W obu tych miejscach możemy razem z przewodnikiem lub przewodniczką wypiekać ozdobne pierniczki, a następnie zabrać je ze sobą do domu. To niezła frajda dla każdego laika. Ciasto otrzymujemy od przewodnika, a naszym zadaniem jest w wybraną drewnianą foremkę posmarować olejem i dokładnie odbić wzór formy na naszym cieście. Następnie docinamy nasz pierniczek i oddajemy do upieczenia. To naprawdę ogromna frajda! Domki, słoneczka, serduszka. Każdy lepi swoje cudo, a następnie zabiera je do domu. Wszystko w cenie biletu do Muzeum, które następnie zwiedzamy dowiadując się o piernikach znacznie więcej. Poznajemy na przykład historię "Katarzynki", czyli piernika z trzema brzuszkami u góry i u dołu. Oglądamy przepiękne drewniane formy, piec do wypieku pierników i pozostałe narzędzia. Oglądamy wielobarwne metalowe puszki do przechowywania pierniczków i oczywiście próbujemy katarzynki.
Toruńskie pierniki to takie nasze "must do", kiedy odwiedzamy to miasto!