Dziecko ma swoje zdanie i dąży do postawienia na swoim. Co z tym zrobić? Na pewno nie zwalczać. Tresowanie dziecka może przynieść w dorosłym życiu więcej szkody niż pożytku. A może wychowywać dzieci "bezstresowo"? Otóż nie, można zupełnie inaczej! Książka Szanujący rodzice, szanujące dzieci. Jak zamienić rodzinne konflikty we współdziałanie, autorstwa Sura Hart, Victora Kindle Hodson, od Wydawnictwa MiND, prezentuje nam metody porozumienia bez przemocy: bez krzyku, kar, nagród, grożenia, przekupywania.
Jak sam tytuł wskazuje książka jest o szacunku. Szacunku dzieci do rodziców i rodziców do dziecka, a także rodziców czy dzieci samych do siebie. Bo przecież, żeby ktoś nas szanował, sami też powinniśmy szanować siebie. Żeby żyć w szacunku powinniśmy współdziałać a nie rządzić: rozmawiać z dzieckiem, pozwalać mu brać udział w podejmowaniu decyzji, czasami przyznać się do błędu. Wychowałam się w czasach, gdy dzieci i ryby głosu nie miały. Autorzy książki udowadniają, że dziecko jest takim samym pełnoprawnym człowiekiem jak rodzic. Warto zapoznać się z zawartością książki. Jest skarbnicą wiedzy. Zrozumienie postępowania dzieci i ich motywacji jest kluczem do zaakceptowania ich takimi, jakie są. Rozwiązywanie problemów staje się czymś zupełnie innym - wyzwaniem opartym na współpracy a nie przymusem.
Owszem możemy dziecko skrzyczeć, kiedy nie chce się rano wyszykować do szkoły, możemy dać mu karę, niektórzy posuną się do klapsa. Ale co to da? Krzyk, bunt płacz, nienawiść do rodzica, strach. Czy to rozwiązuje problem? Nie! Nawet jeśli uzyskamy pozorne posłuszeństwo na początku, złe emocje będą narastać w dziecku, aż w pewnym momencie wybuchną.
Czy tego chcą rodzice? Każdy chce, by dziecko go szanowało, kochało. Posłuszeństwo nie jest dobrą cechą. Jeśli dziecko nie nauczy się sztuki negocjacji, stawiania na swoim, posiadania własnego zdania, w przyszłości może mieć z tym problem. Znienawidzeni rodzice nie będą autorytetem, ta rola przypadnie kolegom ze szkoły, którzy będą mieli władzę nad naszym dzieckiem, gdy nie będzie mieć własnego zdania. Wtedy rówieśnicy będą w stanie nakłonić je do wszystkiego, a tego chyba nikt nie chce.
Dlatego serdecznie zachęcam do tego, aby wychowywać dzieci w atmosferze szacunku. To początkowo będzie trudne, ale z czasem przyniesie pożądane efekty: wychowamy pewne siebie, samodzielne dziecko a właściwie dorosłego człowieka.