Jedną z najlepszych rad dotyczących zdrowia, jaką kiedykolwiek otrzymałam, było kategoryczne "Nie jedz tyle nabiału!", usłyszane z ust osoby, która sama wyglądała jak okaz zdrowia i od wielu lat interesowała się zdrowym odżywianiem.
Nie jeść nabiału? Ale jak to? – pomyślałam wtedy. Przecież od małego kładziono mi do głowy, że trzeba pić mleko i jeść jogurty, żeby być zdrowym!
Rozpoczęłam jednak śledztwo... i dałam się przekonać. Pierwszym widocznym symptomem zmiany diety było to, że pozbyłam się chronicznego kataru, który dokuczał mi niezależnie od pory roku. Nie miałam pojęcia, że nabiał nie tylko wychładza, ale też zaflegmia organizm – stąd moje problemy.
Co zamiast nabiału?
Oczywiście nie twierdzę, że dzieciom nie należy podawać nabiału w ogóle. Jednak idąc tropem tego, co ustaliłam kilka lat temu, jest przekonana, że serwując maluchowi każdego ranka mleko z płatkami na przemian z płatkami z jogurtem, nie podarujemy mu zdrowia, lecz... wspomniany już katar. Zatem: co zamiast nabiału, żeby w diecie dziecka nie zabrakło wapnia? SEZAM! Jego ziarenka mają go więcej, niż mleko i jaja! A co z sezamu? Sezamowa pasta tahini, która świetnie smakuje solo, jak i składnik innych dań. Robi się ją błyskawicznie, jest pyszna i zdrowa.
Pasta tahini – przepis
Składniki:
- ok. pół filiżanki ziaren sezamu (może być niełuskany)
- 1-2 łyżki oliwy
- 1-2 łyżki oleju sezamowego
Przygotowanie:
Ziarenka słonecznika wysypujemy na patelnię i chwile prażymy. Uwaga! Ziarenka nie mogą zbrązowieć, gdyż wtedy pasta będzie gorzka i po prostu niedobra. Ciepłe przesypujemy do moździerza i rozgniatamy z oliwą i olejem sezamowym
Pasta tahini świetnie smakuje z waflami ryżowymi i chrupkim pieczywem, można nią także smarować naleśniki (wtedy można ją zmieszać ze niewielką ilością śliwkowych powideł).
Można także wykorzystać ją jako składnik pysznej pasty z bakłażana, na którą przepis już wkrótce!