"Mikuś i jego ogonek" – bajka mamy Adasia

Bajka z morałem to cenny skarb. Dzisiejsza opowie o akceptacji, która jest bardzo ważna. Zobaczcie, jak opowiedziała o niej Tatentowiczka Dominika.

 

Był sobie kiedyś mały, rudy kotek, który nazywał się Mikuś. Miał długie, puszyste futerko i złote oczka.

Mikuś nie był jednak zwykłym kotkiem. Różnił się od innych kocurków, ponieważ nie miał ogonka. Ta cecha powodowała, że Mikuś bardzo często był wyśmiewany w kocim towarzystwie.

- Zobaczcie, idzie ten, co nie ma ogona! – wołały za nim inne koty i stroiły sobie z niego żarty. Mikuś był bardzo dzielny. Nie przejmował się docinkami i dumnie kroczył przez podwórko.

Jednak czasami czuł się bardzo samotny. Kiedy leżał wygodnie na swoim posłaniu i zamykał złote oczka, wyobrażał sobie, że jest kotkiem takim jak inne, ma ogonek i mnóstwo kocich przyjaciół. Niestety w rzeczywistości nie przyjaźnił się z żadnym innym kotem.

Mikuś nie był jednak całkowicie sam. Od dzieciństwa miał dwuosobowe towarzystwo. Jego nierozłącznymi kompanami była papuga Ludwika oraz pies Lolek. Trójka stanowiła dość zabawna grupę. Ludwika była bardzo utalentowana, znała niektóre słowa w języku ludzi. Lolek miał bardzo drobną budowę ciała, był jeszcze mniejszy od Mikusia. Jego pani ubierała go każdego dnia w inne ubranka, czym skutecznie przyciągał uwagę innych zwierząt oraz ludzi. Mikuś i jego przyjaciele, choć bardzo się od siebie różnili, doskonale się rozumieli. Łączyła ich prawdziwa, szczera przyjaźń. Mimo tak oddanych przyjaciół, Mikuś skrycie marzył o tym, aby dołączyć do grupy innych kotów zamieszkujących okolicę.

Pewnego dnia Mikuś wybrał się na spacer. Choć był to koniec października, pogoda była piękna – świeciło słońce, a kolorowe liście powoli opadały z drzew. Nagle Mikuś poczuł, że coś na uderzyło go w łepek. Ze strachu aż podskoczył. Zauważył, że prosto na jego głowę spadł niewielki kasztan a razem z nim kilka kolorowych liści. Jeden z listków przyczepił mu się do futerka dokładnie w tym miejscu, gdzie Mikuś powinien mieć ogonek. Kot próbował wszystkiego, jednak liść nie chciał spaść. 

Zrezygnowany Mikuś ruszył w stronę domu. Przechodząc przez podwórko, został zaczepiony przez grupę kotów, które śmiały się z jego liścia.

– Patrzcie, jakie tym razem ma jesienne wdzianko – krzyczały rozweselone koty i szarpały liść, który mocno trzymał się jego futerka. Mikuś nie był w stanie obronić się sam przed grupą kotów. W wyniku szarpaniny z liścia niewiele zostało. Nagle zaskoczony Mikuś zobaczył, że ma pod nim ogonek! Ogon nie był może zbyt duży i puszysty, ale był to jego własny ogon! Mikuś pomachał z zadowoleniem ogonem, o którym marzył od tak dawna! Na podwórku nagle nastała cisza. Wszystkie koty były bardzo zaskoczone i nie wiedziały, co powiedzieć. W końcu nieśmiało zaczęły podziwiać Mikusiowy ogonek i gratulować mu magicznej przemiany. W jednej chwili koty zmieniły swoje zachowanie w stosunku do Mikusia – w końcu stał się jednym z nich.   

Początkowo Mikuś się ucieszył, ale po chwili zastanowił się nad sytuacją. Koty zawsze się z niego wyśmiewały, a teraz nagle zaczęły go traktować jak swojego i tylko dlatego, że ma już ogonek? Tak naprawdę nie znają go i nic o nim nie wiedzą, dlaczego więc teraz Mikuś miałby się stać ich przyjacielem? Nagle Mikuś zrozumiał, że prawdziwi przyjaciele akceptują go takim, jakim jest – to czy ma ogonek jest dla nich bez znaczenia.

Mikuś poczuł się bardzo szczęśliwy i wdzięczny, że ma takich wspaniałych przyjaciół jak Ludwika i Lolek i pędem pobiegł, żeby im o tym wszystkim opowiedzieć.

 

nadesłała: Dominka, mama Adasia lat 2,5

 

Autor Artykuły nadesłane przez naszych Czytelników
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję