Często rozmawiam z innymi mamami i spotykam różne opinie na temat tego typu odżywiania. Po jednej stronie opowiadają się mamy, które uważają taką żywność za zło konieczne, wymysł leniwych matek, które idą na łatwiznę i cytuję ”trują swoje dzieci”. Druga strona opowiada się za wartościowymi i sprawdzonymi produktami zamkniętymi w słoiczkach oraz doskonałym wyborem zbilansowanych dań.
Gotowe dania dla dzieci - wady i zalety
Moim zdaniem, prawda jak zwykle leży gdzieś po środku. Moje pierwsze dziecko zostało wychowane na słoiczkach, a drugie na daniach przygotowanych przeze mnie. W pierwszym przypadku, jako młoda matka nie miałam doświadczenia w gotowaniu, dlatego odżywianie mojego dziecka wolałam pozostawić sprawdzonym firmom zajmującym się żywieniem niemowląt. Oczywiście takie rozwiązanie było bardzo wygodne - po zakupie zapasów na cały miesiąc wystarczyło taki produkt tylko podgrzać i podać. Zero siedzenia w kuchni i kombinowania różnorodnych potraw. Dodatkowo moje dziecko otrzymywało produkty, których nigdy nie byłabym w stanie kupić, a co dopiero przygotować - przykładowo dania z królika czy tuńczyka.
Firmy, które produkują gotowe dania dla dzieci prześcigają się w reklamach dotyczących jakości produktów pochodzących z kontrolowanych upraw. Rozumiem, że aby takie danie zostało dopuszczone do sprzedaży musi przejść masę badań, ale ja i tak nie do końca wierzę, że w słoiczkach są najlepsze produkty na rynku. Po prostu po ogromnej ilości skandali, które nadal co jakiś czas pojawiają się w prasie czy telewizji na temat żywności dla dzieci, nie ufam temu, co jest w tych słoiczkach. Tym bardziej, że w obecnych czasach naprawdę ciężko jest znaleźć produkty niepryskane i nienafaszerowane chemią. Kolejnym minusem jest cena jednego dania, która waha się od 4 do 8 złotych. Łatwo przeliczyć sobie, że za cenę jednego małego obiadku możemy ugotować podobne danie na kilka dni.
Domowe posiłki dla całej rodziny
Jeśli chodzi o moje drugie dziecko, od momentu wprowadzania stałych pokarmów, wszystko co mu podaję, przechodzi przez moje ręce. Czasami udaję mi się zdobyć produkt z naturalnych upraw, ale nie jest to dla mnie priorytet. Ważniejsze jest kupowanie świeżych warzyw i owoców, mięsa ze sprawdzonych miejsc oraz odpowiednie skomponowanie składników. Ja odnalazłam ogromną radość w przygotowywaniu dań dla mojego malca, zwłaszcza, kiedy je z apetytem i widzę, że mu bardzo smakuje. Oczywiście jest to czasochłonne, ale przy dobrej organizacji przygotujemy danie dla całej rodziny i malca równocześnie. Często zapominamy o tym, że dzieci nie muszą jeść „specjalnych”, innych produktów. Wystarczy odłożyć trochę dla malucha przed przyprawieniem lub w ogóle zrezygnować ze sztucznych ulepszaczy smaku. Niewiele osób wie, że warto dodawać świeże zioła, które poprawiają niesamowicie smak dania, a są o wiele zdrowsze niż sól, czy gotowe kostki rosołowe.
Odżywianie się naszych dzieci jest oczywiście sprawą indywidualną. Każdy wychowuje swoje dziecko w swój własny wyjątkowy sposób. Jednak zachęcam wszystkich do znalezienia złotego środka, edukowania się w kwestii żywienia, czytanie odpowiednich publikacji, śledzenie nowinek. Wiele gazet i portali dzieli się pomysłami na niebanalne i zdrowe dania dla dzieci - może warto czasami tam zajrzeć? Póki co, korzystając z dobrodziejstw natury, zachęcam do przygotowywania puree lub placuszków z dyni, które nie dość, że są uwielbiane przez dzieci. to jeszcze są bombą witaminową wzmacniającą odporność w tym jakże trudnym jesiennym czasie.