Warto wiedzieć

Wspieramy Akcję "Małą literą"

Mądrzy Rodzice, załóżmy że któregoś dnia przychodzi Wam głowy pomysł na nowy prezent dla Waszej pociechy. To ma być mądry prezent. Edukacyjny. Klocki z literami. Świetny pomysł – myślicie - bo maluch będzie sobie konstruował, a przy okazji, mimochodem dopyta się o literki i zapamięta je…

 

Jesteście Mądrymi Rodzicami, zatem rodzicami myślącymi. Toteż rozumujecie tak – najlepiej, żeby to były przyjazne, drewniane klocki, a na nich małe i duże litery drukowane. Do tego polskie znaki (zmiękczenia, dwuznaki, ogonki), może znaki interpunkcyjne…Pomysł okazuje się niedorzeczny!

 

Małe i duże litery w zabawkach dla dzieci

 

Wyruszacie do sklepu albo wrzucacie w wyszukiwarkę odpowiednie hasło. Otwiera się mnóstwo stron, a sprzedawca w sklepie wykłada na ladę dziesiątki kolorowych pudeł. Co się okazuje? Macie do wyboru albo alfabet łaciński (bez polskich znaków, za to z literami x, q, v), albo   w y ł ą c z n i e  duże litery drukowane, albo (w jednym jedynym przypadku) litery małe, ale pisane (kaligraficzne, takie jak w zeszycie). Dziwicie się. Marszczycie brew. Nie dowierzacie. Jak to? W niemal 40-milionowym kraju nie ma ani jednego pudła właściwych klocków? Ano nie ma! Był przed laty producent, który takie klocki robił, ale przebranżowił się. Huśtawki i sanki sprzedają się lepiej.

No dobrze, główkujecie. To może niech będą tylko duże drukowane litery? I tutaj wkraczam ja z głosem protestu. Nie, tak nie może być. Tak nie jest dobrze. Spójrzcie. Ten tekst pisany jest małymi drukowanymi literami. Małe są w prasie, książkach, urzędowych pismach, e-mailach. Wszędzie. Duże litery mają rację bytu w nazwach własnych, tytułach, na początku zdania, na szyldach. Finito! Duże i małe litery bardzo różnią się od siebie. Popatrzcie: R-r, M-m, D-d, G-g… itd. Nie można nauczyć dziecka jedynie dużych liter, z czasem musiałoby naukę zaczynać od początku.

 

Akcja "Małą literą": co ma na celu?

 

Nasza akcja (Akcja małą literą) ma na celu skłonienie polskich producentów (producenta?) do wypuszczenia na rynek poprawnych merytorycznie literowych klocków. Mamy już projekt. Potrzebujemy mocy, poparcia, liczebności. Bo dotąd nagabywani przeze mnie producenci wzruszali ramionami i odpowiadali: - Po co? Skoro te co są sprzedają się dobrze?

I o tę moc w naszej akcji chodzi...

P.S. Problem dotyczy także puzzli literowych, układanek, loteryjek, aplikacji i programów do nauki czytania. Jego skala jest naprawdę olbrzymia.

 

Autor https://www.facebook.com/czytanieglobalne Prekursorka polskiej odmiany czytania globalnego (metoda Domana), autorka książek do nauki czytania, ekspert Polskiej Sieci Kobiet Nauki. .
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję