Rodzicielstwo bliskości (ang. Attachment Parenting) to termin utworzony przez amerykańskiego pediatrę Williama Searsa, określający filozofię rodzicielską opartą na zasadach teorii przywiązania w psychologii rozwojowej, która mówi, że dziecko tworzy z opiekunami silną więź emocjonalną, mającą wpływ na całe jego przyszłe życie. Na rodzicielstwo bliskości składa się 7 filarów, jednym z nich jest współspanie.
Budowanie więzi z dzieckiem
Każde dziecko jest inne, nie ma złotego środka na wychowanie dzieci. Dla mnie rodzicielstwo bliskości to raczej szacunek do dziecka, rozpoznawanie i zaspakajanie jego potrzeb. Jak sami wiecie zwolennicy rodzicielstwa bliskości mówią, że istotą RB jest wspólne spanie, karmienie piersią i noszenie dzieci w chuście. Owszem, na pewno pomagają one stworzyć bliska więź z dzieckiem. Nie jest to jednak warunek obowiązkowy. Tak naprawdę rodzicielstwo bliskości i związana z nim nierozerwalna więź może zostać wytworzona nie przez karmienie dziecka piersią, nie przez używanie chusty i nie przez spanie z dzieckiem w jednym łóżku. Istotą rodzicielstwa bliskości jest bardziej elastyczne reagowanie na potrzeby swoje i przede wszystkim swojego dziecka.
Często spotykam się z tezami, że dzieci wychowane w duchu rodzicielstwa bliskości są nieposłuszne, rozpieszczone i niesamodzielne: śpią z rodzicami i są karmione piersią tak długo, jak mają na to ochotę. Nic bardziej mylnego…
Istnieje wiele artykułów i różnych badań, które wyraźnie pokazują, że zaspokojenie potrzeb dziecka w pierwszym okresie życia powoduje, że są one bardziej samodzielne, zrównoważone i lepiej radzą sobie ze stresem. Takie dzieci są też bardziej chętne zarówno do zabawy z rówieśnikami, jak i do współpracy z rodzicami.
Co-sleeping: czy warto spać razem z dzieckiem?
Jednym z bardziej kontrowersyjnych filarów rodzicielstwa bliskości jest współspanie (co-sleeping). Sama jestem mamą, która karmi jeszcze piersią (Martynka ma 19 miesięcy). Mieliśmy różne etapy: raz córka spała we własnym łóżeczku, raz z nami. Obecnie śpi z nami w łóżku i nie uważam, żebym robiła jej tym krzywdę. Niektórzy uważają spanie z dzieckiem za porażkę wychowawczą. Ja jednak się z tym nie zgodzę. Nie widzę żadnych negatywnych skutków wspólnego spania z dzieckiem. Nie sądzę, żeby odbiło się to na psychice dziecka. Żadnych badań naukowych na ten temat nie znalazłam. Znam natomiast mnóstwo zalet.
Zalety spania z dzieckiem:
1) Wygodne karmienie – przy karmieniu piersią mama nie musi wstawać, co jest olbrzymią wygodą dla młodej mamy.
2) Lepsza odporność – dzieci, które śpią z rodzicami rzadziej chorują, bo ich układ odpornościowy jest już przyzwyczajony do niektórych bakterii i zarazków, które kolonizuje od rodziców.
3) Lepsza kontrola – w jednym łóżku łatwiej sprawdzić, czy dziecko przypadkiem się nie odkryło. Poza tym przytulone do mamy lub taty dziecko czuje się bardziej bezpieczniej.
4) Bezpieczeństwo i komfort psychiczny – badania wskazują, że zarówno u matek jak i u dzieci, które śpią razem występuje znacznie niższy poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. Inne badania natomiast wskazują, że osoby, które w dzieciństwie spały z rodzicami, w dorosłości mają wyższe poczucie własnej wartości, są zdrowsze i spokojniejsze, rzadziej miewają problemy psychiczne. Dzieci są mniej lękliwe, szybciej stają się samodzielne i niezależne, lepiej zachowują się w szkole i lepiej radzą sobie w związkach.
Często rodzice, psycholodzy i inni specjaliści mówią, że spanie z dzieckiem jest niezdrowe, nieprawidłowe i w ogóle nieetyczne, ale sami nie umieją uzasadnić swojej opinii. Moim zdaniem trzeba głośno powiedzieć:
Śpię z moim dzieckiem, bo uważam to za naturalne, zdrowe, piękne. I jeśli chcesz robić tak samo, to warto, żebyś wiedział, że masz do tego prawo i nie robisz tym dziecku krzywdy.
Na pytanie czy warto spać z dzieckiem odpowiem: Tak, warto!