Mamy wracające szybko do pracy często czują z tego powodu wyrzuty sumienia. Boję się, czy nie są „wyrodnymi matkami’’ i czy nie okradają swoich dzieci z dzieciństwa. Zazwyczaj po pracy stają na rzęsach, aby spędzić z dzieckiem jak najwięcej czasu. Być może z powodu kilku godzin rozłąki, robią to z większym entuzjazmem niż mama pozostająca z dzieckiem w domu? Dodatkowo, obowiązek pracy dyscyplinuje i kobiety stają się jeszcze lepiej zorganizowane.
Niektóre mamy postanawiają jednak pozostać na urlopie wychowawczym albo całkowicie zrezygnować z pracy. Niektórzy uważają takie mamy za leniwe i zadają sobie pytanie: "Co ona robi w domu przez cały dzień?". A przecież opieka nad dzieckiem to praca na pełen etat! Kreatywna mama potrafi wymyślić wiele świetnych zabaw, które zastępują zajęcia w przedszkolu. Pokazuje dziecku jak przesadza się kwiatki na balkonie albo wspólnie malują farbami po odpowiednio zabezpieczonej podłodze.
Powrót do pracy po urlopie: jak się przygotować?
Jeżeli mama decyduje się na powrót do pracy należy zawczasu zadbać o odpowiednią opiekę dla dziecka. Sama kwestia opieki jest często tematem spornym. Wybór jest trudny: babcia, niania a może żłobek? Każda opcja ma zarówno swoje zalety jak i wady. Ale to do mamy przede wszystkim należy decyzja, kto będzie się opiekował jej dzieckiem pod jej nieobecność. Jedne dzieci wymagają indywidualnego podejścia i potrzebują osobistej opieki, a inne doskonale czują się w towarzystwie, świetnie odnajdują się w grupie i opiekunka jest im w zasadzie nie potrzebna.
Niezwykle ważnym elementem powrotu do pracy jest adaptacja dziecka do nowego opiekuna. Dobrze, jeśli jest to osoba znana, której dziecko ufa. To bardzo ułatwia cały proces adaptacji. Nianię dobrze jest dziecku przedstawić wcześniej i przez kilka dni razem się bawić i poznawać. W przypadku żłobka nie mamy za wielkiego wyboru. Często placówki mają swoje zasady adaptowania dzieci. Niestety czasami polega to na wyrwaniu płaczącego dziecka mamie bez pożegnania. W przypadku niektórych dzieci może to wywołać traumę i dużo trudniej będzie im przystosować się do nowej sytuacji. Warto poszukać placówek przyjaznych mamie i dziecku, które pozwolą na powolną adaptację. Można ustalić swój pożegnalny rytuał. Nie zgadzaj się na oddawanie płaczącego dziecka. Ważne, aby rodzic był wewnętrznie przekonany do tego, co robi.
Z jakimi jeszcze problemami musi zmierzyć się mama, która wraca do pracy?
Dużym problemem może wydawać się sytuacja, gdy dziecko ma zasnąć w obcym miejscu, a w domu jest przyzwyczajone do usypiania na rękach bądź przy piersi. Wiele mam, które już przez to przeszły twierdzi, że jednak nie jest to problem – działa tzw. psychologia grupy: kiedy inne dzieci śpią, nasze też usypia.
Mamy, które nadal karmią obawiają się, czy uda im się to kontynuować, gdy wrócą do pracy. Dzieci karmione piersią bardzo często nie potrafią pić z butelki, lepiej radzą sobie z kubkiem z dziubkiem, najlepiej bez zaworka (tzw. niekapka), który utrudnia picie. Jeśli dziecko skończyło rok może w ciągu dnia pić mleko krowie. Poza mlekiem dziecko spożywa także sporo innych pokarmów, tak więc przez kilka godzin powinno być w stanie wytrzymać bez mamy. Zazwyczaj wystarczy podać pierś rano przed pracą a potem od razu po powrocie. Bardzo pomocne są także nocne karmienia, wtedy jest okazja do ''nadrobienia" bliskości. Należy także pamiętać o tym, że matka karmiąca piersią ma prawo do dodatkowych przerw, które można wykorzystać przed lub po pracy, aby rozłąka z dzieckiem krócej trwała. Prawo do tej przerwy nie jest uwarunkowane wiekiem dziecka. Można spokojnie karmić dwulatka i korzystać z tych uprawnień.
Bez względu na to, kiedy mama zdecyduję się wrócić do pracy, powinna to być decyzja przemyślana i odpowiednio zaplanowana.