Zdrowy maluch

Mamo, a skąd się bierze jedzenie?

Czy Wasze dzieci lubią wspólne gotowanie? Moje uwielbiają pomagać nam w kuchni – krojenie, mieszanie, doprawianie to najlepsza zabawa. Mogłabym godzinami patrzeć, z jaką pasją i skupieniem wykonują te czynności, ile serca wkładają w swoje potrawy i z jakim zniecierpliwieniem wyczekują końcowego efektu.

Jest tylko jedna rzecz, która fascynuje je bardziej – wizyta na polu pełnym marchewek, kapusty i pomidorów, z których w naszej kuchni powstają pyszne dania. Tam czują się swobodnie, mają kontakt z naturą i uczą się podstawowych zasad sprawiedliwego handlu. Przede wszystkim jednak widzą ciężką pracę ludzi i naszą zależność od natury.  A o tym często zapominamy sięgając po jedzenie równo ustawione na półkach w supermarkecie.

Wychowywałam się w czasach, kiedy mleko pochodziło od krowy a nie z kartonu.  Warzywa kupowało się od Pani Zosi, która 2 razy w tygodniu pojawiała się na pobliskim targu i każdy wiedział, skąd te warzywa są. Można było z Panią Zosią porozmawiać, zapytać co tam się w jej gospodarstwie dzieje, a nawet pojechać do niej w odwiedziny.

Chcieliśmy, aby podobne doświadczenia mogły mieć nasze dzieci. Aby jedzenie nie było dla nich anonimowym produktem, które bierze się z półki sklepowej. Które nie wiadomo skąd pochodzi i jaką drogę przeszło z pola na stół.

 

Ale jak to zrobić mieszkając w dużym mieście?

Okazuje się, że jak na czymś nam zależy to sposoby na zrobienie tego się znajdują.

Dla nas taki sposób to kooperatywy, w których aktywnie działamy oraz nasz ukochany RWS Marianka.

O ideach kooperatyw dużo poczytacie tutaj. W kooperatywach nie tylko kupicie pyszne, zdrowe jedzenie prosto od rolnika czy producenta, ale też poznacie wiele nietuzinkowych osób. Możecie też być pewni, że wasze grono przyjaciół znacznie się poszerzy.

 

Bliżej ludzi

Nie wyobrażamy już sobie kupowania innych warzyw niż od Kasi i Marcina z Marianowa. Tak samo jest w przypadku serów z Secymina, pieczywa od Teresy Klukowskiej czy - w sezonie - cudnych malin od Iwony i Kazika.

Wiem, kto to jedzenie wytworzył, znam go, mogę z nim porozmawiać i spojrzeć mu w oczy. Takie jedzenie ma zupełnie inny smak.

Jemy zdrowe i wartościowe produkty, a przy okazji wspieramy małych, lokalnych producentów. I taką rzeczywistość chcemy pokazać naszym dzieciom.

Świat, w którym jedzenie może fascynować prawdziwym smakiem, a nie kolorowym opakowaniem, świat w którym należy dbać o środowisko i własne zdrowie i w którym ważny jest bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem. Bezcenne jest dla nas również pokazanie dzieciom, ile ktoś wkłada pracy w to, aby na naszym stole pojawiło się jedzenie, jak wygląda proces siania, dbania o pole i zbierania warzyw lub wyrabiania serów czy mąki. Chcemy, aby nasze dzieci wiedziały, że jedzenie nie materializuje się w supermarkecie na półkach i tylko czeka, aby za nie zapłacić.

Uwierzcie mi, ekologiczna żywność od sprawdzonych, godnych zaufania i osobiście poznanych producentów smakuje jeszcze lepiej. Zwłaszcza ze świadomością, że rolnik dostał uczciwą zapłatę za swoją pracę sprzedając swoje produkty bez pośredników. 

Aby kupować zdrowe, ekologiczne produkty od lokalnych dostawców, nie trzeba jeździć po całej Polsce. Można dołączyć do jednej z kilkudziesięciu działających w Polsce kooperatyw, można też stworzyć własną. Można skorzystać z platformy kooperatywni.pl, aby jak najbardziej uprościć sobie sposób zamawiania produktów bezpośrednio od swoich producentów.

A potem spotkać się z nimi na odbiorach, porozmawiać, pożartować, spojrzeć sobie w oczy. Być bliżej.

 
Autor www.tatento.pl Współzałożycielka tatento.pl i kooperatywni.pl. Mama dwóch dziewczynek. Miłośniczka natury, prostych rozwiązań, szczerych relacji. Lubi spoglądać na świat od podszewki.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję