Jednak problemem staje się nad wyraz rozbudowany program dydaktyczno-wychowawczy. Głównie w przedszkolach prywatnych stawia się na konkretny program, który proponują wydawnictwa lub konstruują sami wychowawcy. Na 2-3-latków w przedszkolu czekają już podręczniki i tzw. kajeciki lub zeszyty ćwiczeń. Ale nie przerażajcie się, nie oznacza to, że 3 latek, który kilka lat temu tylko się bawił i spał uczęszczając do grupy maluszków teraz jest poważnym przedszkolakiem. Dla dzieci to wielka frajda i duma, że mają swoją podpisaną książeczkę z naklejkami, kolorowankami, łamigłówkami itp., lub książkę z opowiadaniami i wierszami, którą mogą „czytać” razem z panią (problem wchodzenia na głowę całej grupy dzieci, chcącej zobaczyć obrazek do bajki znika jak ręką odjął). Poza tym takie typowe „siedzenie w ławce” zajmuje małą część dnia i odbywa się z pożytkiem dla dziecka. Pozostały czas to nauka przez zabawę i trudno teraz podać przykład zabawy, która czegoś nie uczy. O to właśnie chodzi w przedszkolu, a raczej w większości z nich, gdyż istnieją również takie, gdzie termin „zabawa” jest niemalże zakazany. Ja jednak zdecydowanie opowiadam się za nauką przez zabawę.
Nauka przez zabawę - zobaczcie, jak może wygladać
Uczymy dziecko myć zęby - myjemy ząbki lalce, patrzymy na instrukcję, postępujemy zgodnie z instrukcją z wierszyka, śpiewamy piosenkę. Uczymy wiązać sznurowadła - wykorzystujemy ramkę do wiązania sznurowadeł lub drewniany bucik. Chcemy nauczyć dziecko piosenki - pokazujemy na ilustracjach kolejno występujące postaci lub przedmioty, akompaniujemy na instrumentach muzycznych, sami robimy grzechotki lub perkusję z talerzy i garnków. Uczymy pisać i czytać - zaczynamy od rozwijania motoryki małej i dużej, zabaw na orientację w przestrzeni, zajęć ruchowych, ćwiczeń gimnastycznych, poprzez wykonywanie prac manualnych, kształtowanie chwytu, zabawy w rymy, sylabizowanie, głoskowanie, odczytywanie obrazków od lewej strony do prawej itp.
I można byłoby wymieniać i wymieniać. Każda czynność lub umiejętność możliwa jest do wyuczenia przez zabawę. Widzicie zatem, że przedszkolak nie musi mieć wcale świadomości, że jest to właśnie nauka przez zabawę. Nie ma potrzeby, aby siedział w ławce, gdy nabywa nowe zdolności - może się świetnie bawić z pożytkiem dla swojego rozwoju intelektualnego. A więc do zabawy!