Noworodki mają podwyższoną ciepłotę ciała i wciąż adaptują się do otaczających warunków (choć trwa to znacznie dłużej – intensywne dojrzewanie układu nerwowego odbywa się przez 9 miesięcy). Takie dzieci są też szczególnie wrażliwe na bodźce: dźwięki, zapachy, dotyk i temperaturę. Nawet jeśli dbamy o komfort malucha może się okazać, że można go polepszyć: szczególnie jeśli mamy szczególnie wymagające pod tym względem dziecko, standardowe zabiegi mogą nie wystarczyć. Dlatego zdradzam kilka patentów, które nam pomogły przetrwać:
Suszarka bardzo się przyda
Nam była się niezbędna, ale nie w tym celu, w którym często stosują j rodzice – biały szum (żadnego typu) nie działał na nasze dziecko kojąco, a nas wykańczał nerwowo, więc odpuściliśmy. Suszarka była niezbędna przy kąpieli – nasze dziecko urodziło się latem i było ekstremalnie wrażliwe na zmiany temperatur. Codziennie kąpaliśmy syna, bo te zabiegi bardzo go uspokajały i wyciszały, za to problem pojawiał się przy wyjmowaniu z wanienki. Na początku myśleliśmy, że po prostu nie lubi końca kąpieli, ale szybko okazało się, że problem zniknął, kiedy zaczęliśmy podgrzewać… wszystko. Ręcznik, body, pieluszkę, a na końcu prześcieradło. Wtedy obywało się bez żadnego płaczu.
Zaprzyjaźnij się z kaloryferem
Jeśli jest jesień lub zima, grzejący kaloryfer może się bardzo przydać – np. do podgrzewania ręcznika i ubranek zamiast suszarki. Podczas kąpieli możemy położyć na grzejniku ręcznik, piżamkę i pieluchę. Kiedy zawiniemy malucha w ciepły ręcznik po wyjęciu z wanienki, może być mu znacznie przyjemniej.
Kąpiel w sypialni? Czemu nie!
Kto mówi, że kąpiel musi odbyć się w łazience? Dyskomfort może dziecku sprawić kąpiel w chłodnym pomieszczeniu. Jeśli łazienka jest duża, czasem trudno ją nagrzać i temperatura, która dla nas jest OK, dla noworodka może być zdecydowanie zbyt niska. Jeśli źle reaguje na chłód, można np. przenieść kąpiel do sypialni – wtedy mamy też mniejsze odległości do pokonania (i łatwiej nagrzewać ubranka :)).
Flanelowe prześcieradło
Warto zainwestować w prześcieradło z dobrej jakości flaneli albo satyny bawełnianej (chociaż moim zdaniem flanela zapewnia większy komfort termiczny). W zależności od preferencji dorosłych taka pościel zazwyczaj lepiej sprawdza się jesienią i zimą, ale można spróbować wymienić prześcieradło na flanelowe, jeśli śpimy razem z dzieckiem. U nas takie prześcieradła sprawdzały się dużo lepiej niż klasyczne (nie używamy prześcieradeł frotte, bo są zbyt szorstkie). Gładka bawełna dawała uczucie chłodu i musieliśmy intensywnie nagrzewać ją suszarką, co sprawiało duże problemy logistyczne (o tym, jak to ogarnialiśmy napisałam na końcu artykułu).
Uwaga na nawilżane chusteczki
Podczas przewijania w trakcie dnia oraz na spacerach przydają się nawilżane chusteczki. Jeśli jest to możliwe, zdrowiej dla skóry dziecka będzie zastąpić je szmatką zamoczoną w wodzie – nie musimy narażać dzieci na kontakt ze zbędnymi chemikaliami. I do tego spokojnie można nasączyć papierowy ręcznik w ciepłej wodzie (powinno się dać, zanim dziecko stanie się ruchliwe i zacznie w trakcie przekręcać się na brzuszek, a potem uciekać). Jeśli używamy nawilżanej chusteczki trzeba pamiętać, żeby przed użyciem ogrzać ją w rękach (Paweł Zawitkowski podkreśla, jak to ważne podczas swoich filmów z instruktażami przewijania). Zimna chusteczka prosto z paczki to bardzo nieprzyjemne doświadczenie, szczególnie kiedy zetknie się z delikatną pachwiną dziecka.
Najważniejsza jest suszarka… i wprawa
Kiedy macie już wszystkie sprzęty, to teraz kilka tipów, jak uniknąć po kąpielowych ataków pracy, kiedy mamy ekstremalnie wrażliwe dziecko (tak, jak w naszym przypadku). Nasi znajomi i przyjaciele w większości nie mają dzieci, więc kiedy wpadali, często uczestniczyli w kąpieli Kociełła: traktowali to jako pewnego rodzaju egzotykę. I widzieli jak taśmowo podgrzewamy suszarką:
1) ręcznik, w który zawiniemy syna,
2) pieluszkę,
3) bodziaka,
4) spodenki,
5) prześcieradło, w miejscu, gdzie będzie leżał synek podczas karmienia.
Wszyscy stwierdzali, że też chcieliby mieć kogoś od podgrzewania ubrań.
Rzeczywiście, wymagało to pewnej logistyki i było znacznie ułatwione, kiedy w kąpieli uczestniczyły dwie osoby. Brzmi jak szaleństwo, ale te zabiegi sprawiły, że histeryczny płacz po kąpieli ustał: uratowało nas to, że mój mąż uważał na wykładach z psychologii rozwojowej i pamiętał, jak wrażliwe na zmiany temperatur są dzieci szczególnie w pierwszych trzech miesiącach życia. Teraz nie ma już potrzeby żeby podgrzewać cokolwiek – właściwie syn jeszcze nie wytarty dokładnie szybko ucieka przed założeniem pieluchy i ubranek i nie zdradza objawów, żeby było mu choć trochę za zimno :).