Nowy podręcznik to nie przelewki. Jeśli ma być dobry, to potrzeba czasu. A pół roku na przygotowanie to zdecydowanie za mało – powie to każdy nauczyciel. Po napisaniu podręcznik musi być zrecenzowany, skonsultowany i oceniony przez Ministerstwo Edukacji. Robienie czegokolwiek na łapu-capu nie przynosi pozytywnych efektów. Zwłaszcza w edukacji.
Podstawa programowa została podpisana dopiero dwa miesiące temu. Bez niej nie powstanie żaden podręcznik. Dopiero wtedy wydawnictwa mogły zacząć je tworzyć. Wcześniej pracowały po omacku, bo wszystko mogło się zmienić. I wszystko byłoby nawet w porządku, gdyby nie to, że podręczniki muszą być gotowe na 1 września.
A podręczników dalej nie ma. Wydawnictwa zgłosiły ponad 60 nowych, ale na stronie https://podreczniki.men.gov.pl/ (stan na 10 kwietnia 2017) brak informacji o zaakceptowaniu któregoś z nich przez MEN. Kiedy to się zmieni? Nie wiadomo. Pozostaje tylko trudne pytanie: czy drukarnie zdążą wydrukować podręczniki?
Rodzice się boją, że wielu uczniów zacznie rok szkolny bez podręczników. Chociaż MEN zapewnia, że 1. września obędzie się bez komplikacji, to coraz więcej rodziców i nauczycieli w to wątpi. Nauczyciele i rodzice strajkują w kolejnych miastach, ale reakcji ze strony Ministerstwa nie widać...