"Turlututu, gdzie jesteś?" od wydawnictwa Babaryba
To niespełna 50-stronicowa lektura, której zadaniem jest pełna aktywizacja dziecka, a nie tylko ograniczanie go do roli biernego słuchacza, tudzież czytelnika. Pojawia się dużo pytań i zadań, które utrzymują uwagę i zachęcają do wspólnej zabawy. Dzięki tym zabiegom maluch może poczuć się wybawcą, współuczestnikiem przygód i magikiem. Dodatkowo ćwiczy spostrzegawczość, pomysłowość, koordynację wzrokowo-ruchową, rozwija pamięć, wyobraźnię, umiejętność porównywania, wciela się w ilustratora. Dziecko doskonale się bawi powtarzając czasami trudne do wymówienia zaklęcia.
Bohaterów jest kilku, każdy nosi oryginalne, również nie zawsze łatwe do wypowiedzenia imię: Turlututu – tytułowa postać, która zamiast głowy ma wielkie oko i nosi koronę – ulubieniec dzieci,
- Tarlatata – dziewczęcy odpowiednik Turlututu,
- Lakata – złośliwy stworek, którego trzeba przeganiać,
- Gryzmołstwór – jak sama nazwa wskazuje wszystko gryzmoli i jest jednym wielkim bazgrołem, a na dodatek ma wadę wymowy. Turlututu go nie lubi, bo on zawsze coś spsoci, czasem go przemieni, czasem zdubluje lub zrobi innego psikusa.
Forma na pierwszy rzut oka wydaje się banalna, a jednak książeczka ta ma w sobie pewien rodzaj uroku, który przyciąga czytelnika. Zakończenie zachęca do powtórzenia zabawy i uwierzcie, jest bardzo przekonujące - do tego stopnia, że w rezultacie dorosły zaczyna mieć dość ciągłego czytania, a dziecko nie może się nacieszyć i ciągle chce więcej!