Małe dziecko

Bajka o Lence, która nie chciała chodzić do przedszkola - bajka terapeutyczna

W pewnym małym miasteczku, takim które jest maleńką kropka na mapie, mieszkała Lenka. Była to dziewczynka niezwykła, choć sama jeszcze nie wiedziała o swojej niezwykłości. Jej serce biło rytmem przygód, choć czasem biło też troszkę szybciej, zwłaszcza kiedy myślała o pewnym miejscu — przedszkolu.

Codziennie rano, gdy słońce wstawało powoli zza chmur, mama Lenki szykowała jej śniadanie, a tata wiązał jej buty, bo Lenka zawsze miała problem z sznurowadłami. Ale dziś, podobnie jak wczoraj, Lenka nie chciała iść do przedszkola. Coś wewnątrz niej szeptało, że tam jest zbyt wiele dzieci, zbyt wiele hałasu, a pani przedszkolanka... no cóż, była miła, ale Lenka wolała siedzieć w domu i bawić się swoimi klockami.

— Nie chcę tam iść! — powiedziała pewnego poranka, z uczuciem ciężkim jak wielki kamień, który utkwił w jej małym sercu.

Mama z tatą spojrzeli na siebie, ale nie powiedzieli ani słowa. Tylko pogłaskali Lenkę po głowie, jakby chcieli jej przypomnieć, że to, co czuje, jest ważne.

Tego dnia Lenka została w domu. Kiedy wszyscy poszli spać, dziewczynka zasnęła szybko, a sny przyszły do niej tak ciche, jakby same nie chciały jej obudzić. A w tych snach pojawił się ktoś, kogo Lenka nie znała — była to stara, mądra Sowa, która mieszkała na szczycie najwyższego drzewa w lesie.

Sowa popatrzyła na Lenkę swoimi wielkimi, żółtymi oczami, a potem powiedziała:

— Lenko, nie jesteś sama. Każdy, kto stawia swoje małe stópki w wielki świat, czasem się boi. To całkiem naturalne. Ja, kiedy pierwszy raz opuściłam swoje gniazdo, bałam się ogromnie. Wydawało mi się, że las jest zbyt wielki, zbyt głośny. Ale wiesz co? Las i przedszkole to miejsca pełne tajemnic i przygód. Trzeba tylko umieć je zobaczyć.

Lenka usiadła na miękkim mchu, który nagle pojawił się w jej śnie. Spojrzała w oczy Sowy, które były mądre jak cały las, i poczuła, że chce dowiedzieć się więcej.

— Ale ja nie znam wszystkich dzieci w przedszkolu. Niektóre są dla mnie obce, a ja nie wiem, co powiedzieć, kiedy podchodzą — wyznała Lenka.

Sowa przysunęła się bliżej, a jej pióra zaszumiały delikatnie, jak liście na wietrze.

— Dzieci to jak drzewa w lesie. Każde jest inne, każde ma swoje miejsce. Jedne rosną szybciej, inne wolniej. Niektóre są ciche jak sosny, inne szumią jak brzozy. Ale wszystkie są częścią tego samego lasu. A Ty, Lenko, jesteś jednym z tych drzew. Być może na razie nie czujesz się pewnie, ale twoje korzenie już zaczęły zapuszczać się w ziemię, choć ich jeszcze nie widzisz. Daj sobie czas. Pozwól, by inne drzewa poczuły Twoją obecność. Zobaczysz, że każde z nich ma swoją własną historię.

Lenka milczała. Te słowa były jak ciepły koc, który otulił jej serce. Zaczynała rozumieć, że przedszkole nie jest aż takie straszne. Może było tam trochę hałasu, ale w końcu w lesie też wieje wiatr, a ptaki śpiewają różnymi głosami.

— A co z panią przedszkolanką? — zapytała Lenka. — Czasem wydaje mi się, że nie wie, co ja czuję.

Sowa uśmiechnęła się – jej uśmiech był tak delikatny, jak świt pojawiający się nad lasem.

— Pani przedszkolanka jest jak ogrodnik. Czasem nie wie, co dzieje się pod ziemią, ale dba o to, żeby każde drzewko miało słońce i wodę. Jeśli będziesz mówiła o tym, co czujesz, ona na pewno cię wysłucha. To w końcu jej praca — pomagać takim małym drzewkom jak Ty, żeby rosły i stawały się coraz silniejsze.

Następnego dnia Lenka obudziła się z nowym uczuciem w sercu. Było to coś między ciekawością a odwagą. Nie, nie była jeszcze całkowicie pewna, że chce iść do przedszkola, ale przestała się bać tak bardzo, jak przedtem.

Kiedy mama zapytała ją, czy dziś spróbują jeszcze raz, Lenka skinęła głową. W drodze do przedszkola myślała o tym, co powiedziała Sowa. Przedszkole było jak las — pełne różnych drzew i ścieżek, które dopiero zaczynała odkrywać.

A kiedy weszła do sali, zobaczyła, że dzieci są jak małe drzewa. Jedne były ciche, inne głośne, ale wszystkie były tu razem. Może nawet znajdzie wśród nich takie, które będzie szumiało podobnie jak ona?

I choć to był dopiero początek, Lenka czuła, że to jest jej las. A w lesie, jak wiadomo, przygody nigdy się nie kończą.

 
Autor
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję