W 2016 roku w badaniu poziomu świadomości finansowej przygotowanym przez OECD Polacy znaleźli się na ostatnim miejscu z 30 krajów... Wyniki są niepokojące, bo z opublikowanych danych wynika, że nie oszczędzamy, nie prowadzimy budżetu domowego i ogólnie – że edukacja finansowa Polaków „leży”. Brakuje jej w szkole, brakuje jej w domach. Ostatnio pojawia się coraz więcej przystępnych publikacji dla dorosłych (m. in. książka Michała Szafrańskiego), nie było jednak książki, która przybliża kwestie finansowe dzieciom. Sylwia Wojciechowska (autorka bloga Mali Moi) postanowiła to zmienić i napisła książkę Julek i dziura w budżecie.
Pisanie o finansach językiem zrozumiałym dla dzieci to trudna sprawa. Autorce Julka i dziury w budżecie się to udało. Książka jest napisana ze swadą i do tego przystępnym językiem – po prostu fajnie i lekko się to czyta. Choć takie wyzwania jak uczenie dziecka zarządzania pieniędzmi jeszcze przed nami, ale książkę przeczytałam z zainteresowaniem, choć byłam sceptyczna, kiedy dowiedziałam się, jakiej tematyki dotyczy. Tamat jest trudny i obawiałam się, że taka książka może okazać się nieciekawa dla małego czytelnika. Myliłam się.
Budżet domowy, poduszka finansowa, dziura w budżecie, oszczędności, kredyt, raty, oszczędzanie i życie ponad stan – te wszystkie pojęcia są podane mimochodem i bez zadęcia. I wyjaśnione prosto na sytuacjach z życia codziennego, tak że mały człowiek spokojnie może je zrozumieć. W książce Sylwii Wojciechowskiej przewodnikiem po zagmatwanym świecie finansów jest ośmioletni Julek, co sprawia, że zawikłane kwestie ekonomiczne przestają być skomplikowane. Merytoryczne informacje są rozbudowane i dobrze wytłumaczone, ale jednocześnie wplecione w przygody bohaterów taki sposób, że nie odczuwa się ich jako czegoś trudnego. Poza rodziną Julka czytelnicy poznają m. in. jego przyjaciółkę Dusię, córkę oszczędnych państwa Grosików oraz pana Rozrzutnickiego, który prezentuje zgoła inne podejście do finansów.
Pisanie dla dzieci o pieniądzach wydaje się trudne, ale autorce udało się zrobić to w lekki sposób: przepłacanie na przykładzie lodów, rozmowy o emeryturze z dziadkiem i z rodzicami o ratach kredytu. Do tego pojawia się wątek nierówności finansowej i dzieci, które używają drogich gadżetów jako sposobu na budowanie swojej pozycji w grupie rówieśniczej – to było dla mnie szczególnie ważne. Motyw drogiego telefonu i upokarzania mniej zamożnych kolegów wydaje się bardzo żywy. Wiem, że z tym problemem zmaga się wielu znajomych, których dzieci są w szkole podstawowej. W Julku ten wątek został bardzo fajnie wykorzystany do podjęcia tematu wartości, etyki i tego, jak można wykorzystywać pieniądze do robienia dobrych rzeczy.
Podsumowując: bardzo polecam, bo książkę Julek i dziura w budżecie czyta się lekko, a do tego wszystkie finansowe kwestie, które interesują dzieci są przedstawione w sposób prosty i zrozumiały. Chyba po raz pierwszy spotkałam się z tak jasnym wytłumaczeniem, czym są popyt i podaż. Takiej książki brakowało na naszym rynku wydawniczym - przyda się rodzicom, którzy nie wiedzą, jak rozmawiać z dziecmi o finansach i tym, którzy już rozpoczęli ich edukację. Pozycja jest dedykowana dzieciom w przedziale wiekowym 6-10 lat. To jest po prostu dobra książka, a całości dopełniają ilustracje.
Julka w całości zilustrowała Miriola Dzik, autorka serii rysunków KU RAdości. Znana czasami jako KURA.
Jak można ją kupić?
Julek i dziura w budżecie jest do kupienia na stronie: http://julekidziurawbudzecie.pl/