Mały terrorysta? Ale o co chodzi?
Nie lubię określenia „mały terrorysta”. Dziecko terrorystą? Może, ale kiedy jest szkolone przez ISIS… Mocne porównanie? Wiem, ale pokazuje, jak bardzo bezsensowne jest nazywanie płaczącego malucha, który chce na ręce, terrorystą. Nawet, kiedy większe dziecko głośno domaga się zabawki w sklepie, to nadal nie czyni go terrorystą ani manipulatorem. Wyraża swoją potrzebę w ramach możliwości, jakie posiada i ma do tego prawo, tak samo, jak my mamy prawo mu odmówić, jeśli nie możemy lub nie chcemy zabawki kupić. Gdzie tu terroryzm?