Na zielonej łące na skraju lasu żył sobie mały zajączek, który bardzo lubił zbierać kamyki. W swoim domku, gdzie mieszkał z mamą, tatą i młodszym braciszkiem, miał ich całą kolekcję.
Pewnego razu zajączek wybrał się na spacer, podczas którego uważnie szukał nowych okazów do swojej kolekcji. Nagle zauważył wyjątkowy złoty kamień. Jeszcze nigdy takiego nie widział! Jednak w tym samym momencie usłyszał dziwne szelesty. Szybko odwrócił pyszczek i zauważył kłusownika. Zajączkowi zrobiło się gorąco z nerwów. Wiedział, że wystarczy chwila nieuwagi i może stać się mu coś strasznego. Na szczęście kłusownik jeszcze nie dostrzegł zajączka. Zwierzak zacisnął mocno oczy i pomyślał, że gdyby na chwilę stał się kamieniem, to nic by mu się nie stało.
– Chcę być kamieniem – krzyknął gorączkowo. W tej samej chwili zorientował się, że jego życzenie się spełniło. Zajączek poczuł, że się gwałtownie kurczy. Po chwili był już rozmiarów podobnych do wyjątkowego złotego kamienia, który znajdował się teraz obok niego. Nagła metamorfoza spowodowała, że zajączek nie mógł się ruszyć, dlatego nie wiedział, czy kłusownik sobie poszedł. Na pomoc przyszła mu biedroneczka, która obserwowała całe zdarzenie. Zwinnie wspięła się na najwyższe źdźbło trawy, skąd mogła obserwować całą polanę i skraj lasu.
- Już sobie poszli. Jesteś bezpieczny zajączku – powiedziała biedroneczka. Jednak zajączek nie wiedział zupełnie, jak sprawić, żeby znów stał się sobą. - Dziękuję, ale jak sprawić, żebym znów stał się zajączkiem? – zapytał zasmucony. - Hmm… wtedy po prostu wypowiedziałeś życzenie na głos i zadziałało – odparła biedroneczka. Zajączek powiedział głośno i wyraźnie – Chcę być z powrotem sobą – jednak nic się nie zmieniło. Próbował jeszcze kilkanaście razy, ale niestety to nie pomogło. Biedroneczka nie potrafiła mu pomóc. Po raz pierwszy spotkała się z takim magicznym przypadkiem.
W końcu zapadła noc i zajączek został sam. Było mu bardzo smutno i zaczął tracić nadzieję, że kiedykolwiek będzie mógł być znowu sobą. Po cichutku zaczął szlochać, jednak nikt go nie słyszał. Następnego dnia zaniepokojona zniknięciem zajączka rodzina rozpoczęła poszukiwania. Wszyscy obawiali się, że zajączek padł ofiarą kłusowników, dlatego całą noc nie spali ze zmartwienia. Rodzina rozpoczęła przeszukiwanie łąki. Gdy zajączek zamieniony w kamień usłyszał, że go wołają, jego serduszko biło bardzo mocno z radości! Tak bardzo się cieszył, że rodzina przyszła go odnaleźć. Wolała z całych sił – Tu jestem! Tu jestem! – ale nikt go nie słyszał.
Zajączek zaczął chlipać pod nosem, ponieważ widział zmartwione twarze swoich bliskich i bał się, że już nigdy do nich nie wróci. W pewnym momencie jego brat podbieg tuż obok. To złoty kamień przykuł jego uwagę. - Jaki niesamowity kamień! – krzyknął, a następnie całą rodzina podbiegła do niego. W tym momencie zajączek zaczął krzyczeć jeszcze głośniej, ale rodzina nadal go nie słyszała. - Ten kamień jest jakiś magiczny! – powiedział brat zajączka i zaczął go obracać w łapkach. - Kamczyku, kamyczku, przywróć nam naszego zajączka – powiedział błagalnym tonem. W tym momencie okazało się, że jego życzenie zostało spełnione. Zajączek poczuł, że zaczyna szybko rosnąć, a jego rodzina obserwowała jego przemianę z otwartymi pyszczkami i wytrzeszczonymi oczami. - Zajączku! Tak się martwiliśmy! – przekrzykiwali się wszyscy, ściskali zajączka i zadawali mu setki pytań o jego magiczną przemianę. Zajączek też był w szoku i nie rozumiał, dlaczego udało mu się zamienić w kamień. Zadziwiło go także, że dzięki życzeniu wypowiedzianemu przez brata stał się znowu sobą. Podejrzewał, że jest to zasługa magicznego złotego kamienia, ale nie wiedział, na jakiej zasadzie zadziałała ta cała magia. Może jego brat uwierzył w magiczną moc kamienia tak samo jak zajączek w chwili, gdy poczuł zagrożenie ze strony kłusownika? Może magia kamienia działała tylko wtedy, gdy ktoś w nią mocno wierzy?
Przez chwilę zajączek pomyślał, żeby zabrać złoty kamień do domu i przekonać się, na czym polegają jego magiczne właściwości. Z drugiej strony trochę się tego obawiał. Ostatecznie stwierdził, że zabranie go do domu może nie być najlepszym rozwiązaniem. Był mu bardzo wdzięczny, że uratował mu życie, a potem umożliwił powrót do rodziny.
Dlaczego tak się stało? Nie miał pojęcia. Czasem lepiej, żeby niektóre rzeczy pozostały dla nas tajemnicami – pomyślał zajączek i wraz z rodziną udał się w stronę domu.
nadesłała: Małgosia, mama Wojtusia lat 3