Warto mieć

Bonbonbaby: recenzja

Recenzja zawartości kolejnego pudełka Bonbonbaby.Co tym razem znalazło się w środku?

 

Bardzo lubię niespodzianki, zawartość pudełka zachwyciła zarówno mnie, jak i dzieci. Oto, vo znalazło się w środku!

Kikimora – magazyn dla rodziców. Pierwszy raz mam w ręku tak obszerny magazyn. Nigdy nie zaglądałam  do środka takich czasopism, z góry zakładając, że jeśli mają tak dużą ilość stron, to na co drugiej będą reklamy. Owszem są, ale jakoś specjalnie nie rzuciły mi się w oczy - wręcz przeciwnie, fajnie się komponowały w całości i nie biły po oczach, jak to bywa w popularnych gazetkach, w których nie ma za wiele do czytania. Artykuły poruszają ciekawe tematy, inne niż te, które dotychczas czytałam, a właściwie przeglądałam (bo ile można w kółko czytać to samo z drobnymi poprawkami, żeby czytelnicy przypadkiem nie nauczyli się ich na pamięć?). Nawet moda dziecięca o dziwo mnie zainteresowała-świetne zdjęcia i niecodzienne inspiracje. Jeśli wierzyć cenie na okładce, to nie jest wygórowana.

Hipp Bio Musli Przyjaciel. Otwieram, zapach jakoś nie zachęca wygląd też nie.  Na wszelki wypadek próbuję pierwsza, zachwilę dzieciaki też próbują. W pierwszej chwili brak szału, jednak po chwili zaczęła się kłótnia - zarówno mi jak i dzieciakom zasmakował.  Mamy nowy przysmak kiedy w domu brak świeżych owoców.

Hipp Bio Bukiet warzyw z pełnoziarnistym spaghetti. Pierwsze wrażenie super, tak zdrowo brzmi nazwa.  Moje dziecko początkowo było bardzo zaciekawione tym, co mama podaje na łyżeczce, tym bardziej że zwykle sam je rączkam, ponieważ stosujemy karmienie metodą BLW. Pierwszą łyżeczkę przełkną i uciekł, nie było opcji żebym mu podała drugą, na sam widok uciekał, mimo że próbowaliśmy jeszcze przez dwa dni. Na końcu postanowiłam zaserwować psu, ponieważ nie lubię marnotrawstwa, niestety pies też tylko powąchał i nawet nie spróbował.

BabyCap woda morska – okazała się zbawieniem, bo nie zauważyłam nawet, kiedy moje kochane dzieci wypiły dotychczasową a była pilnie potrzebna. Woda morska jest u mnie podstawowym środkiem, który musi w domu być. Stosujemy do wszystkiego, wręcz powiedziałabym, że trochę nadużywamy. Poza zwyczajowym użytkiem w czasie kataru i zatkanego noska stosujemy także, kiedy w pomieszczeniu jest suche powietrze, żeby dzieciom się lepiej oddychało. Wadą jest to, że nie psika stałym strumieniem, tylko jest podzielony na dawki, zaletą to, że dzieciom nie udało się go wypić.

Ludi Piankowe puzzle. Pierwsze spojrzenie i się zakochałam: różne kolory, różne faktury, różne zwierzęta, W wyobraźni widziałam, jak dzieci się przy nich rozwijają, jak je układają i jak się bawią. Niestety mam to szczęście posiadać dzieci HNB. Nie ma opcji układania, za to rozkładanie i rozrzucanie małych elementów po całym mieszkaniu, jak najbardziej. Hobbystyczne wręcz wrzucanie ich za meble. Odnalezienie wszystkich elementów po ich zabawie zajęło mi dobre dwa tygodnie, teraz dostają tylko pod nadzorem.

Instant Help krem na ratunek – od kiedy nie pracuję kremy do rąk na szczęście używam sporadycznie. Jednak czasami mam chęć na różne brudne zabawy z dziećm,i które dodatkowo jeszcze wysuszają ręce, [poza tym naczynia zmywam bez rękawiczek i czasami krem się przydaje. Ten już po jednym użyciu doprowadził moje ręce do stanu normalnego. Jeśli wierzyć ulotce,która była dołączona do pudełka, to cena jest także przyzwoita, jak na tak dobry krem.

Hipoalergiczny kojący żel do higieny intymnej – o dziwo jestem osobą, która kosmetyki używa minimalistycznie, ale ten żel jest kolejną rzeczą, która jest moim zdaniem niezbędna w domu.  Posiada tylko jedną wadę - nie zdążyłam przetestować, ponieważ upadek z półki poskutkował pęknięciem opakowania do tego stopnia, że nie było już co ratować a szkoda, bo Biały Jeleń jest jedną z firm, które lubię.

ABCDerm Moussant delikatny żel do mycia ciała i włosów dziecka. I znów kosmetyk niezbędny. Świetnie się sprawdza zarówno u młodszego, jak i starszego dziecka. Zawsze wybieram kosmetyki, które mogę stosować u obydwu, ze względu na oszczędność miejsca i brak kłótni o to, kto jaki żel ma. Włoski są przyjemnie miękkie po myciu.  Nie ma też potrzeby balsamowania dzieci po kąpieli, co również sobie cenię ze względu na oszczędność czasu i problem z usiedzeniem dzieci przez chwilę w jednym miejscu. Jedyne co zniechęca, to cena - żel do kąpieli jest używany codziennie i stosunkowo szybko się kończy. Trzeba niestety brać pod uwagę fakt, że dzieci potrafią dla zabawy wylać pół butelki do wanny, bo fajnie się wylewa z opakowania.

 

Autor http://www.rea.naszsrem.pl/ Mama czterolatka i roczniaka. Współtworzy grupę Aktywne Mamy. Stara się żyć w zgodzie z zasadami Rodzicielstwa Bliskości. W międzyczasie prowadzi bloga.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję