Moje dzieci nie chodzą do szkoły od początku. Dziś są w wieku 13 i 12 lat. Kiedy 8 lat temu dowiedziałam się o możliwości wolności w edukacji moich dzieci, nie zastanawiałam się, czy warto. Ja cenię sobie wolność, swobodę i życie. Korzystam z niego na tyle, na ile potrafię. Nie mamy "rodziny klona", z którym można porównać i odpowiedzieć co by było, gdybyśmy nie podjęli takiej decyzji. Rodzina, jej organizacja, system wartości ma bardzo duży wpływ na edukację dzieci. Ze zrozumiałych względów w przypadku edukacji domowej, znacznie większy wpływ na dzieci i ich edukację ma funkcjonowanie rodziny, niż w przypadku, gdy dzieci są wysyłane do szkoły, bądź chodzą do niej samodzielnie.
Edukacja domowa - wychowanie do wolności?
Spójrzmy na realizację „obowiązku” szkolnego w szkole i poza nią jak na pracę na etacie i poza nim. Praca na etacie różni się w zależności od firmy, jednak ma wiele cech wspólnych. Praca poza etatem daje całe spektrum możliwości. Tak, jak nie każdy odnajduje się w działalności na własny rachunek, tak też nie każda rodzina osiągnie swoje cele w edukacji domowej. Odnalezienie się bez centralnego systemu zarządzania czasem, wymaga innych działań, umiejętności. Ten czas pozostaje w ramach naszej organizacji, naszego wyboru, odpowiedzialności i skutków działań.
Można sobie poradzić na różne sposoby. Jest wiele rodzin, które wprowadzają szkołę do domu. Ustalone są godziny nauki, czasem zaangażowane osoby z zewnątrz jako „korepetytorzy”. Można też zapisać dziecko do centrum edukacji typu, np. „szkoły demokratycznej”, które w rzeczywistości są placówkami edukacyjnymi na bazie spełniania obowiązku szkolnego poza szkołą. W ten sposób organizacja dnia, tygodnia, roku nie podlega nadzorowi kuratorium i wytycznym ministerstwa, ale stwarza przestrzeń do uzgodnień placówki i rodziców w zakresie planów działań. Nazwałabym to swojego rodzaju hybrydą, ale w przypadku wielu rodzin zapełnia ona lukę związaną z potrzebą organizacji czasu dzieciom, stresu związanego z odpowiedzialnością za edukację, kontaktu z rówieśnikami i potrzebą realizacji zawodowej rodziców.
Można też, być kreatorem swojego życia. Artystą, który płynie z tym, co mu w duszy gra i ciekawi go życie, co będzie jutro, za kilka dni. Tego nie wiadomo. Miesiące mojego życia są tak różne, że zupełnie inaczej odczuwam płynący czas, zmiany, rozwój. Pamiętam czas, gdy odliczanie było od weekendu do weekendu. Od wakacji do wakacji. Od święta do święta. Jedna z moich dziewczynek zapytała się mnie niedawno – A w jakich miesiącach są wakacje? Czerwiec i lipiec, a może sierpień i wrzesień? – To było takie głośnie zastanawianie się. Zastanowiło mnie to. Wakacje, to głównie czas kontaktu z przyrodą. A to się u nich dzieje od maja do września, jak najintensywniej się da, bo do teraz mieszkaliśmy w centrum miasta. Ich doświadczanie roku jest zupełnie inne, niż moje i pewnie wielu innych osób. Niektórzy mają w roku dwa, inni jak widać pięć miesięcy wakacji - i to na poziomie 5 i 6 klasy szkoły podstawowej.
Kreowanie swojego życia zaczyna się tu i teraz
Kiedy rozglądacie się wokół siebie i zatrzymujecie się przez chwilę nad tym jak wygląda życie, to dostrzegacie z pewnością, że ono nie u każdego jest takie samo. Od kogo to zależy wobec tego? Dlaczego jedne matki, kiedy ich dzieci są małe, chore siedzą po 8-9 godzin w biurze i oddają swoje dzieci pod opiekę komuś, kto nie jest w stanie ich zastąpić? Dlaczego są kobiety, które wybierają pracę elastyczną, w domu tak, by być ze swoimi największymi skarbami? A jak to się dzieje, że są kobiety, które pracują 10 razy mniej, a mają 10 razy więcej dochodów? Są przecież też takie, które mają swoją działalność tak zorganizowaną, że mogą czas poświęcić swojej rodzinie, kiedy ona jej potrzebuje. Można wymieniać jeszcze setki możliwości. Od kogo to zależy? Kto za to odpowiada. Do kogo się zgłosić, uprosić, przekupić, by było inaczej?
Tu jest miejsce na odpowiedź na pytanie:
Kto odpowiada za Twoje życie?
Kto wyznacza jego cel?
………
Każdy z Nas.
Czy warto wybrać edukację domową?
Przed wyruszeniem w drogę dobrze wiedzieć dokąd się zmierza. Jako rodzić muszę zadać sobie pytanie: co chcę osiągnąć? W docieraniu do jakiego celu pragnę wspierać swoich najbliższych?
Gdy znajdą się odpowiedzi dokąd, znajdą się dalsze odpowiedzi. Bo, gdy wiem dokąd zmierzam, to wiem, czy dany sposób, rozwiązanie, organizacja życia tam mnie zaprowadzi. Każdy z Nas jest mistrzami osiągania swoich celów. Celów, które mamy w swojej głowie. Przypatrz się swoim przekonaniom i wiedz, że tam dotrzesz.
Bez pracy nie ma kołaczy? Jeśli w to wierzysz, to na pewno tak jest. Nie jest tak u wszystkich, więc może chcielibyście to zmienić. Wszystko jest możliwe. Osiągnięcie sukcesu chodząc do szkoły też. Zależy co uznajemy za sukces. Ja pragnę pomagać moim dzieciom dotrzeć do ich celów. Jednym z ważnych elementów, jest odszukanie swojego życiowego celu i podążanie do niego, tak by życie miało sens.
Moja siostra miała kiedyś papugę, a ja otworzyłam okno, by wiosna zawitała do naszych pokoi. Pomimo iż papuga potrafiła latać między pokojami i żyć poza klatką, to otwarte okno było dla niej przejściem ,na które nie była gotowa i to był ostatni dzień jej życia. Usiadła na pobliskim drzewie i „wrzeszczała” ze strachu, aż od niego umarła. Zamarła z przerażenia nad ogromem przestrzeni i możliwości.
Życie na wolności jest inne niż w klatce i pytanie, czy jesteście na nie gotowi?
To jeden z tekstów w ramach naszej Akcji: Edukacja.
Więcej informacji o rekrutacji do przedszkoli i zmianach w edukacji znajdziesz tu.