Małe dziecko

Dzieci uczą się przez modelowanie

Dzieci są doskonałymi obserwatorami. I bardzo często powielają nasze zachowania. Często o tym zapominamy. Czytamy książki o motywacji i o tym, jak się komunikować. Myślimy też, że każde zachowanie dziecka wymaga naszej reakcji słownej, że musimy coś powiedzieć, odpowiednio skomentować. Chcemy dla nich jak najlepiej i staramy się je wspierać Tylko czy to, że coś mówimy, ma aż tak duże znaczenie i w pływ na zachowanie naszego dziecka?

Dobre rady czy dobry przykład?

Czasem rodzicom wydaje się, że do dzieci trzeba przede wszystkim mówić. Ganić za złe zachowania i chwalić za dobre. Nie do końca tak jest – wiadomo, jesteśmy przewodnikiem dziecka i czasem przydają się pewne objaśnienia albo wskazówki, ale rzadziej, niż nam się wydaje. Większe znaczenie niż to, co mówimy ma to, jaki dajemy przykład.

Jeśli szanujemy nasze dzieci i ich potrzeby, to one też uczą się szanować potrzeby innych. Takie podejście to najlepsza metoda wychowawcza. Kiedy widzimy zachowania u dziecka, warto zastanowić się nad naszymi własnymi. Czy zawsze jesteśmy spokojni, kiedy nasze dziecko jest pod wpływem stresu? Dobrym przykładem jest tutaj rodzic krzyczący na płaczące dziecko „No przestań się już mazać!” – kiedy się nad tym zastanowimy okazuje się, jak bardzo absurdalne jest takie zachowanie.

Często sami nie mieliśmy w dzieciństwie przyzwolenia na okazywanie i przeżywanie emocji, dlatego trudno nam pozwolić na to dziecku. Jednak warto – jeśli je tłumimy, ma to destrukcyjny wpływ na psychikę. Choć smutno to przyznać, sami dajemy się ponosić emocjom (warto jednak odróżniać samokontrolę od samo regulacji – Self-Reg może przydać się i nam i dzieciom). Warto zadbać o siebie i swój spokój, żeby móc zachować go, kiedy nasze dziecko będzie tego potrzebować.

 

Czym jest modelowanie?

Ten termin pochodzi ze społecznej teorii uczenia się Alberta Bandury, według której nabywanie wiedzy zachodzi również przez obserwowanie zachowań innych ludzi. To zakłada, że nowe umiejętności zyskujemy, kiedy uczymy się przez konsekwencje naszych działań i modelowanie.

Modelowanie polega na obserwacji działań innych i skutków, jakie te działania przynoszą. Jeśli dziecko będzie szukało odpowiedzi na pytanie jak się zachować, sięgnie do najbardziej znanego wzorca: tego, jak zachowują się rodzice. Dotyczy wszystkich aspektów życia: można zastanowić się, czy chcielibyśmy, żeby dziecko nas naśladowało? Ono doskonale widzi, jak odnosimy się do innych, czy zdarza nam się kogoś obgadywać, czy przeklinamy albo przebiegamy na czerwonym świetle… Te wszystkie z pozoru błahe przykłady mogą mieć widoczne skutki. Pewnie nie od razu, ale nasze zachowania trwale zapiszą się w pamięci naszego dziecka i lepiej tego nie bagatelizować.

 

Dzieci widzą więcej, niż nam się wydaje

Ale jest jeszcze jeden szczegół, o którym warto pamiętać. Dzieci nie nabierzemy, ani nie oszukamy. Nawet jeśli mamy świadomość, ze nasze reakcje będą miały wpływ, jak zachowa się nasze dziecko, to jeszcze nie wszystko. Dzieci widzą to, jak odnosimy się do nich i do innych, ale też przede wszystkim – do samych siebie. Możemy traktować dziecko z czułością, dbać o nie i szanować jego potrzeby, ale jednocześnie zapominać o własnych. Jeśli nie odpoczywamy, nie dbamy o swoje zdrowie, nie szanujemy swojego czasu – nasze dziecko to widzi i uzna za wzorzec zachowania. Dlatego chcąc dla niego dobrze, warto też pamiętać o naszych potrzebach.

Czy należy się tym martwić? Myślę, że to jednocześnie dobra i zła wiadomość. Z jednej strony, wychowanie wymaga ciągłej pracy nad sobą i swoim charakterem, ale z drugiej – zakłada naszą autentyczność i wiarygodność. Jeśli sami będziemy zachowywać się w porządku i damy dziecku zaufanie – prędzej czy później zobaczymy efekty. Jasper Jull, kiedy został zapytany o to, jak korygował niepożądane zachowania swojego syna, odpowiedział, że zazwyczaj notowali z żoną takie zdarzenia w kalendarzu i... czekali. Zmiana zazwyczaj zachodziła bardzo szybko bez żadnej interwencji. Warto dać dziecku wolność i zaufać.

 

Autor Pisze o rodzicielstwie bliskości, życiu w przyjaźni z dzieckiem i ze sobą. Dużo czyta (skończyła polonistykę, nie skończyła filozofii. I kilku innych rzeczy też.) Żona Bartka, mama Kociełły.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję