Małe dziecko

Czym jest Self-Reg? Wywiad z autorką bloga DyleMatki

Żyjemy w świecie pełnym stresu – doświadczają go zarówno nasze dzieci, jak i my. O tym, czy można radzić sobie ze stresem lepiej, jak pomaga w tym Self-Reg, czym jest samoregulacja i co różni ją od samokontroli zapytaliśmy Agnieszkę Stążkę-Gawrysiak: specjalistkę od Self-Reg i autorkę bloga DyeMatki.eu.

[Asia Śmieszek – Tatento.pl] Podchodzi Pani do rodzicielstwa bardzo świadomie. Dlaczego zdecydowała się Pani na głębsze poznawanie metody Self-Reg? Czy przeczytanie samej książki nie daje wystarczającej ilości wiadomości?

[Agnieszka Stążka-Gawrysiak, blog DyleMatki.eu] Szczerze mówiąc, gdybym zaczęła przygodę z Self-Reg od lektury książki Stuarta Shankera i Theresy Barker pod tym tytułem, sprawy mogłyby potoczyć się inaczej. Książkę doceniłam dopiero przy drugim czytaniu, kiedy już sporo wiedziałam o Self-Reg. Dr Shanker jest niezwykłym erudytą i poświęcił tej metodzie kilkadziesiąt lat życia. Zapewne dlatego książka może się wydać nieco hermetyczna. Na szczęście trafiłam na kurs online „Odstresowany rodzic” prowadzony przez Natalię Fedan, pierwszą osobę z Polski, która ukończyła szkolenie certyfikacyjne u dr. Shankera i jego współpracowników i… wpadłam jak śliwka w kompot.

Skąd zainteresowanie właśnie tą metodą?

Na szkolenie online „Odstresowany rodzic” trafiłam nieco przypadkiem. Zapisało się na nie kilka znajomych mam, a ja urodziłam akurat trzeciego synka i karmiłam go piersią przez wiele godzin każdego dnia. Pomyślałam, że warto robić coś rozwijającego w czasie, kiedy on na mnie śpi. Kiedy zaczęłam poznawać Self-Reg, poczułam, jakby rozsypane puzzle zaczęły układać się w wyraźny obraz. Self-Reg doskonale tłumaczy zaskakujące zachowania ludzi i trudności w relacjach między nimi, a przede wszystkim pomaga w budowaniu lepszych relacji i w ogóle – w lepszym życiu. Dla mnie osobiście ważne jest to, że to podejście powstało w oparciu o wyniki badań nad mózgiem oraz z dziedziny psychologii rozwojowej. Sama jestem czy też może byłam naukowcem, mam doktorat z ekonomii i zacięcie badawcze.

W Self-Reg kluczowe jest pojęcie stresu i związane z nim zagadnienia. Czy da się szybko rozpoznać swoje stresory, czy jest to długotrwały proces?

Niektóre bardzo łatwo jest rozpoznać, na przykład wiemy nie od dziś, że męczy nas hałas, upał albo tłum. Do innych możemy się względnie łatwo „dokopać”, jeśli pobawimy się w detektywa: poobserwujemy swoje reakcje na różne bodźce i wysnujemy wnioski. Jeszcze inne są ukryte tak głęboko, że potrzeba ogromnej i często trudnej pracy nad sobą (czasem psychoterapii), żeby zrozumieć, że coś jest naszym stresorem.

Czy to znaczy, że, sama metoda jest skomplikowana, czasochłonna i wymaga ogromnych nakładów pracy nad sobą? Książka Self-Reg. Jak pomóc dziecku i sobie nie dać się stresowi i żyć pełnią możliwości ma opinię trudnej? Czy w takim wypadku Self-Reg może być przydatne dla wszystkich rodziców?

Jestem przekonana, że Self-Reg może przynieść korzyści każdemu człowiekowi, nie tylko rodzicom. Chciałabym zaznaczyć, że Self-Reg to bardziej podejście, sposób patrzenia na zachowania i relacje międzyludzkie, niż metoda czy zestaw technik. Stuart Shanker podkreśla, że to proces, a nie program. Można zacząć stosować Self-Reg w każdym momencie życia i nie trzeba być w tym zakresie prymusem, często drobne zmiany (np. pięć minut odpoczynku zamiast wypicia kolejnej kawy, kiedy czujemy, że spada nam energia, albo kilka świadomych oddechów i pauza zamiast nakrzyczenia na dziecko) mogą przynieść ogromne pozytywne efekty dla naszego zdrowia i relacji. Zgadzam się, że książka może być odebrana jako trudna, ale jest wiele innych źródeł przedstawiających ją krok po kroku w przystępny sposób. Polecam w szczególności polską stronę o self-reg, mój blog, a ze źródeł angielskojęzycznych – strony interetowe oraz filmy na YouTube na temat Self-Reg (linki na dole – przyp. red.)

Czy widzi Pani efekty działania samoregulacji? Czy jej znajomość wpłynęła na życie Pani rodziny?

Zdecydowanie tak. W tych okresach, kiedy świadomie stosuję Self-Reg wobec siebie, męża i dzieci, cała rodzina funkcjonuje lepiej: jest mniej konfliktów, a codzienne trudne sytuacje rozładowujemy szybko i z humorem. Kiedy wpadam w stare koleiny, zarażam stresem całą rodzinę. Choćby wrzesień był trudny: proszę sobie wyobrazić sześciolatka z ADHD, czterolatka obolałego po operacji oraz ząbkującego boleśnie niemowlaka w trakcie skoku rozwojowego, a do tego dwoje przewlekle niewyspanych rodziców. Bez Self-Reg mielibyśmy małe piekiełko.

To musiał być ciężki czas. No właśnie jest Pani mamą trzech chłopców – czy jest szansa na dbanie o swoje zasoby i samopoczucie przy tak wymagającym trybie życia?

Choć mój mąż spędza całe dnie w pracy, także poza Warszawą, jestem w bardzo uprzywilejowanej sytuacji: w opiece nad dziećmi pomaga nam niania, a w sprzątaniu – zatrudniona do tego pani. Bez tego byłoby mi o wiele trudniej i chylę czoła przed kobietami, które samodzielnie i bez większego wsparcia partnera dźwigają ciężar dbania o dzieci i dom. Mimo to czasem czuję się przytłoczona, bo stawiam sobie wysokie wymagania i nie odpuszczam żadnej dziedziny życia. Oprócz rozwoju każdego z dzieci ważny jest dla mnie także mój rozwój osobisty i zawodowy, systematyczne dbanie o zdrowie i dobrą kondycję całej rodziny, relacje z rodziną i przyjaciółmi. Moja lista zadań na każdy dzień ma co najmniej kilkanaście punktów. Self-Reg bardzo pomaga nie tylko „dawać radę”, jakoś brnąć przez życie z miną cierpiętnika, lecz czerpać z życia radość mimo trudności i rosnąć, rozwijać się jako człowiek. W październiku rozpocznę studia podyplomowe w zakresie coachingu i mentoringu oraz – jako druga osoba w Polsce – uzyskam od kanadyjskiego MEHRIT Centre certyfikat „czempiona Self-Reg”. Już teraz wspieram Natalię Fedan w szerzeniu wiedzy o Self-Reg w naszym kraju, m.in. moderując tematyczną grupę dla rodziców na Facebooku.

Czym samoregulacja różni się od intuicyjnego unikania sytuacji, które wyprowadzają nas z równowagi?

Unikanie trudnych sytuacji sprawia, że jesteśmy mniej zestresowani tu i teraz, ale często w dłuższym okresie nasz stres przez to wzrasta. Jeśli na przykład unikam trudnej rozmowy z ważną dla mnie osobą o tym, co mnie boli, to w końcu żal do niej urośnie do takich rozmiarów, że nasza relacja na tym ucierpi. Identyfikowanie zbędnych stresorów (czyli źródeł stresu) i usuwanie ich to tylko dwa z pięciu kroków Self-Reg.

Pojawiają się zarzuty, że usuwanie stresorów nie nauczy dziecka funkcjonowania w świecie, który jest pełen stresu…

Zgadzam się z tym. Usuwanie wszystkich stresorów jest nie tylko niemożliwe, ale też szkodliwe, ponieważ pewien poziom stresu jest niezbędny do rozwoju. Kiedy niemowlę uczy się raczkować, przeżywa stres: jego ciało chce coś zrobić, ale nie umie, maluch jest zdezorientowany i poirytowany, często marudzi czy wręcz krzyczy, kołysząc się w pozycji na czworaka w przód i w tył. Ale kiedy w końcu rusza do przodu, jest przeszczęśliwy. Czy troskliwy rodzic powinien mu oszczędzić tego stresu, nosząc go cały czas na rękach? Self-Reg polega na identyfikowaniu źródeł zbędnego, nadmiernego stresu, który nie sprzyja rozwojowi. W naszym przykładzie warto zadbać, aby niemowlę w czasie skoku rozwojowego było wyspane, zapewnić mu dobrą dietę i dużo bliskości z troskliwym opiekunem. Dzięki temu będzie miało więcej energii na poznawanie świata na czworakach. Czyli: usuwamy zbędne stresory (głód, niewyspanie, brak poczucia bezpieczeństwa) po to, aby mieć więcej energii na radzenie sobie z tymi rozwojowymi.

Jaką rolę pełnią przekonania (o nas, charakterze i intencjach innych ludzi) w Self-Reg?

Ogromną. Kiedy patrzę na złoszczące się dziecko i myślę „Co za wredny dzieciak, ciągle robi mi na złość, nic do niego nie dociera”, nie jestem w stanie mu pomóc. Kiedy natomiast spojrzę na nie przez pryzmat Self-Reg, zobaczę dziecko, które nie ma wystarczająco rozwiniętej tzw. kory przedczołowej mózgu, aby zareagować dojrzale. Ono nie próbuje utrudnić mi życia, lecz przeżywa stres i w ogóle nie jest w stanie myśleć o tym, jak ja się czuję z jego wybuchem. To właśnie pierwszy krok Self-Reg: zauważenie sygnałów stresu i przeformułowanie zachowania. Jeśli nam się to uda i sami zachowamy autentyczny, wewnętrzny spokój (a nie tylko będziemy opanowani, gotując się wewnętrznie ze złości), pomożemy korze przedczołowej dziecka rozwinąć odpowiednie połączenia neuronalne. Dzięki temu dziecko nauczy się reagować w sposób zgodny z normami społecznymi nie ze strachu przed karą, lecz w wyniku dobrej samoregulacji. To naprawdę działa, sprawdziłam to na własnych dzieciach.

To bardzo krzepiące zdanie. :) Jest jeszcze inna kwestia samoregulacja bywa utożsamiana z samokontrolą. Czy słusznie?

Nie. Samokontrola to panowanie nad sobą, nad swoimi emocjami i impulsami, zmuszanie się do bycia miłym wbrew temu, co czujemy i robienia rzeczy, na które nie mamy ochoty. To zużywa całą masę energii. Kiedy mamy niewiele energii (bo np. jesteśmy chorzy albo przeżyliśmy silny stres), samokontrola często „puszcza” i zachowujemy się niezgodnie z naszymi standardami. Potem jest nam wstyd i kontrolujemy się jeszcze bardziej… To błędne koło. Dzięki samoregulacji jesteśmy w stanie osiągać te same cele, ale w sposób, który oszczędza energię, z dużą łagodnością dla siebie i innych ludzi. Samoregulacja umożliwia samokontrolę, ale nie – odwrotnie.

W większości byliśmy wychowywani do samokontroli i samodyscypliny. Czy w takim razie jesteśmy w stanie zmienić nawyki i nie oczekiwać takiego zachowania od naszych dzieci? Czy to jest do zrobienia?

To jest trudne. Samokontrola i samodyscyplina to ideały, które nasza zachodnia cywilizacja wpaja nam od czasów Platona. Moim zdaniem warto podjąć ten wysiłek. Im dłużej praktykuję Self-Reg, tym łatwiej przychodzi mi patrzenie na świat w nowy sposób, choć jestem bardzo daleka od chodzącego ideału samoregulacji. Zresztą sam Stuart Shanker i jego najbliższa współpracownica, Susan Hopkins otwarcie opowiadają o swoich self-regowych potknięciach. Jesteśmy tylko ludźmi.

Od jakiego wieku możemy uczyć dziecko samoregulacji? Czy jest jakaś „dolna granica”?

Możemy uczyć dzieci samoregulacji od samego początku. W przypadku niemowlęcia polega to na regulacji „z zewnątrz”: troskliwy opiekun obserwuje sygnały głodu, zmęczenia czy przebodźcowania i odpowiednio reaguje. Małe dziecko (od roku do 3 lat) uczy się samoregulacji, rozpoznając przy wsparciu opiekuna sygnały płynące z ciała oraz swoje emocje. Warto wtedy nazywać odczucia dziecka („czujesz ucisk w brzuszku, pewnie jesteś głodny?, „upadłeś i zabolało cię kolano”) i jego emocje („przestraszyłeś się głośnego szczekania?”, „cieszysz się, że wychodzimy na spacer?”). Wiek przedszkolny to początki współregulacji w gronie rodziny i rówieśników: dzieci, które czują się bezpiecznie, pomagają kolegom czy rodzeństwu czuć się lepiej, pocieszają się wzajemnie, troszczą o siebie. Nastolatki w dużej mierze polegają na współregulacji w gronie rówieśników. Na końcu tej drogi jest umiejętność regulowania nie tylko siebie, ale też regulowania „z zewnątrz” swojego malutkiego dziecka.

Czy ma Pani radę dla rodziców, którzy dopiero zaczynają przygodę z Self-Reg? Od czego powinni zacząć?

Warto zdobyć choć trochę wiedzy na temat tego podejścia, polecam więc lekturę książki i artykułów na stronach internetowych, o których wspomniałam powyżej. Można wziąć udział w szkoleniu online "Odstresowany rodzic", które przeprowadza uczestników tydzień po tygodniu przez wszystkie kroki Self-Reg, albo w jednym z warsztatów stacjonarnych prowadzonych przez Natalię Fedan, przeze mnie albo przez Jagodę Sikorę, która także uczy się Self-Reg w Mehrit Centre. Jeśli chodzi o codzienne działania, proponuję zacząć od przyglądania się zachowaniom – naszym, naszych dzieci i innych osób – przez pryzmat stresu i zastanawiania się, w jaki sposób wprowadzić w nasze życie więcej spokoju, radości i regeneracji.

To dobra wiadomość. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

 

Polecane strony o Self-Reg:

 

Autor http://dylematki.eu/ Autorka uczy się Self-Reg od samego twórcy tej metody, dr. Stuarta Shankera. Jest mamą trzech synów w wieku od pół roku do sześciu lat. Prowadzi blog poświęcony dylematom świadomego macierzyństwa i narzędziom rozwoju osobistego rodzica, m.in. Self-Reg.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję