Małe dziecko

Długie karmienie piersią – jakie właściwie jest?

Internet co i rusz unosi się na widok zdjęć podczas karmienia piersią, a żadne z nich nie wzbudzają takich emocji, jak fotografie starszaków przy karmieniu. Niedawno dostało się artykułowi na głównej stronie Onetu – pod wpisem zawierającym merytoryczną wiedzę pediatry i psychologa podniosła się fala hejtu. Nie są to warunki zachęcające do długiego karmienia, ale mimo to są w Polsce kobiety, które nie wstydzą się DKP i swoimi zdjęciami chcą ośmielić inne matki. Hejterzy natomiast opierają się głównie na mitach o szkodliwości takiego długiego karmienia. Rozprawmy się zatem z najważniejszymi obawami i powiedzmy trochę o tym, jak właściwie przebiega karmienie starszego niemowlaka, a potem toddlera.

Co to właściwie znaczy „długie karmienie piersią”?

Cóż, ta definicja jest niezwykle subiektywna. Do mnie przemawia wyjaśnienie psycholożki Agnieszki Stein: długo to znaczy „rzadko to widzę”. W swoim artykule pisze, że to co widujemy często, staje się dla nas normą, nic więc dziwnego, że osoba widująca przy piersi tylko małe niemowlęta, uzna karmienie roczniaka za coś dziwnego. Jeśli natomiast znamy dużo karmionych piersią dwulatków, nasza granica normy przesuwa się. Dla mnie DKP to karmienie dziecka powyżej dwóch lat, bo tyle MINIMUM zaleca Światowa Organizacja Zdrowia, a za nią polskie Ministerstwo Zdrowia (o tym warto pamiętać, gdy jakiś lekarz nam mówi, że np. rok to za długo). Warto też pamiętać, że o sposobie i długości karmienia decyduje wyłącznie matka, ponieważ chodzi o jej ciało. Każda z nas ma inne cele laktacyjne, więc pani Małgosia może chcieć karmić do samoodstawienia, a pani Zuzia – dłużej, niż przy poprzednim dziecku, czyli przynajmniej dwa tygodnie.

Początki karmienia piersią niosą ze sobą sporo wyzwań, które są dość dobrze opisane. Mniej jest źródeł na temat karmienia starszych dzieci, a obaw na każdym etapie – sporo.

6 miesięcy

Półroczne dziecko przezywa duży skok rozwojowy, rozpoczyna rozszerzanie diety i zwykle także ząbkowanie. Na tym etapie dzieje się sporo, a swędzące dziąsełka i okazjonalne przygryzienia piersi są zmorą wielu mam. Nie trzeba wtedy ani odstawiać dziecka, ani zaciskać zębów z bólu – należy po prostu dać maluchowi do zrozumienia, że to boli, zabrać pierś i przystawić ponownie, pilnując odpowiedniej pozycji. Lepiej unikać krzyku, bo wrażliwe niemowlę może się wystraszyć i nabrać awersji do karmienia. Niektóre mamy stosują u dziecka przed karmieniem żel na ból dziąseł albo schłodzony gryzak. Jeśli dziecko jest najedzone, ale próbuje gryźć pierś, by poczuć ulgę, gryzak jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Kiedy już ząb wyrośnie, dzieci szybko uczą się ssać pierś tak, żeby nie uszkodzić brodawki. Pamiętajmy o prawidłowym przystawianiu, które gwarantuje, że brodawka jest w przestrzeni przy górnym podniebieniu dziecka, czyli z dala od ząbków, i o prawidłowym wyjmowaniu piersi (choć co do zasady lepiej zaczekać, aż niemowlę samo wypuści pierś).

Półroczniak zaczyna także rozszerzać dietę. Ten okres to raczej smakowanie nowych rzeczy, niż rzeczywiste posiłki, więc mleko nadal (do roku) jest głównym pożywieniem. Nie ma sensu zatem oczekiwać, że częstotliwość karmień się zmniejszy – to stanie się z czasem, gdy maluch nauczy się rzeczywiście zjadać większe ilości. Póki co karmimy dziecko piersią, a inne produkty podajemy na deser. Mimo to niektóre dzieci w tym wieku piją mleko krótko i rzadko, zbyt zajęte poznawaniem świata, żeby spędzać czas przy piersi. Zwykle nadrabiają w nocy i jeśli nie rozszerzamy im diety zbyt entuzjastycznie, to nawet 6-8 karmień na dobę na tym etapie nie powinno niepokoić. Zazwyczaj jednak jest ich więcej ;)

Sześciomiesięczne niemowlę rozpoczyna także różne sztuczki przy piersi, przez matki czule zwane „laktojogą”. Szybko udowodni otoczeniu, że można pić mleko do góry nogami (i jest to wariant spokojny, bo są i ciekawsze!). Nie ma w tym nic niepokojącego, ale jeśli mamie to przeszkadza, to można oczywiście proponować inne pozycje.

9-12 miesięcy

Na tym etapie dzieci są coraz bardziej samodzielne, jedzą także coraz więcej stałych posiłków. Niektóre każdy z nich popijają mlekiem, inne o wiele rzadziej zgłaszają się do piersi. Trzeba jednak pamiętać, że nadal mleko to podstawa ich diety.

Roczniak

Roczne dzieci wydają się takie dorosłe! Przestają być niemowlakami, umieją już zjeść obiad, uczą się chodzić i mówić. I nagle, około 12-13 miesięcy (akurat, gdy mama chce wrócić do pracy), następuje faza powrotu do piersi. Naprawdę mnóstwo roczniaków odmawia przez jakiś czas posiłków i chce być wciąż karmione mlekiem mamy. Nie uzależniłaś od siebie dziecka, nie rozpieściłaś i nie wychowujesz bezstresowo :) To zupełnie normalny etap, który stopniowo sam mija.

Dziecko w drugim roku życia czerpie z mleka mniej więcej 60% energii. Nie musi być już karmione na żądanie, więc jeśli mama sobie tego życzy, może czasem odmówić piersi, może też spokojnie wyjść z domu na dłużej lub wyjechać na weekend (oczywiście zostawiając malucha pod opieką kogoś, komu ufa zarówno ona, jak i dziecko). Na potrzeby matek karmiących starsze dzieci ukuto wyrażenie: karmić według potrzeb. Za dziecięca prośbą o mleko oczywiście zawsze kryje się jakaś potrzeba – możemy spróbować ją zidentyfikować i zaspokoić wodą, jedzeniem, zabawą, bujaniem czy przytulaniem.

Dwulatek i starsze dziecko

Dwuletni szkrab przeżywa poważną rewolucję, bo jego mózg rozwija się bardzo szybko. Etap dwulatka bywa męczący dla rodziców – a co dopiero dla samego dziecka! Dlatego dwulatki karmione piersią znów dość często zgłaszają się do karmienia: pomaga im to ukoić emocje, a pamiętajmy, że w tym wieku wciąż regulatorem emocji dziecka jest dorosły – maluch nie jest w stanie sam się uspokoić. Karmienie „według potrzeb” jest tutaj bardzo dobrym rozwiązaniem.

Popularne jest przekonanie, że trzeba odstawić od piersi dziecko, które idzie do żłobka lub przedszkola. Prawda jest wręcz odwrotna. Mleko mamy pomoże dziecku zmierzyć się z patogenami obecnymi w grupie dzieci i po prostu rzadziej chorować, a karmienia przed i po przedszkolu – dodadzą otuchy i uspokoją. Ponadto odstawienie od piersi jest trudne i wymagające emocjonalnie, nie róbmy więc tego w przypadku, gdy cała rodzina ma już jeden stres (a rozpoczęcie przedszkola na pewno jest stresem). To samo dotyczy oczywiście powrotu mamy do pracy.

Publiczne karmienie większego dziecka

To dla wielu mam niełatwy temat – karmienie poza domem bywa trudne ze względu na obawy przed reakcją otoczenia. Co prawda ja, karmiąc piersią już prawie pięć lat, nie spotkałam się dotąd nigdy z żadnym niemiłym zachowaniem, ale dyskurs publiczny wzbudza niepokój. Warto więc mieć w pamięci, że dziecko do roku karmi się na żądanie, bo to jest warunkiem jego właściwego odżywienia (jeśli jada już inne pokarmy, to oczywiście można troszkę to karmienie odsunąć, podając coś innego, ale niezbyt długo). I nic nikomu do tego; niemowlę po prostu musi jeść i pić! Ze starszym możemy negocjować: dwulatek może już zrozumie, że nie chcemy się rozbierać przy obcych ludziach. Jednocześnie jednak może bardzo potrzebować piersi, jeśli jesteśmy w towarzystwie i będzie mu brakowało poczucia bezpieczeństwa. Karmienie bardzo pomaga też po wizycie lekarskiej i w innych niemiłych okolicznościach. Czasem więc łatwiej i szybciej jest po prostu nakarmić dziecko, niż mierzyć się z jego płaczem.

Karmienia nocne

Pokutuje nieszczęsny mit o tym, że nocne karmienie piersią niszczy zęby. To nieprawda, co łatwo sprawdzicie na przykład w stanowisku WHO i w obszernym stanowisku Centrum Nauki o Laktacji. Dla niemowląt nocne karmienia są bardzo ważne i po prostu gwarantują, że maluch nie będzie głodować. Starsze dziecko także budzi się w nocy (średnio do 5 lat) i oczywiście pierś usypia je najszybciej, przy czym nie chodzi tylko o ukojenie – dwulatek czy nawet starszy szkrab naprawdę potrafi być w nocy głodny. Jeśli chodzi o próchnicę, to jest wiele czynników ryzyka, natomiast karmienie piersią uważa się za czynnik zmniejszający to ryzyko. Oczywiście pamiętajmy o higienie jamy ustnej, ograniczeniu cukru i wyleczeniu własnych ubytków.

Rozwój emocjonalny

Bardzo często można się spotkać z opinią, że długie karmienie w jakiś sposób emocjonalnie szkodzi dziecku. We wspomnianym przeze mnie na początku artykule Agnieszka Stein wyjaśnia, że to nieprawda, można też o tym poczytać u Magdaleny Komsty (psycholożki i promotorki karmienia piersią). Na swoim blogu rozprawiła się z mitami o karmieniu piersią, które czasem powtarzają psychologowie. Niektóre dzieci potrzebują karmienia dłużej i może to być wynikiem ich trudności rozwojowych – czyli to nie karmienie powoduje problem, tylko dziecko ma jakąś trudność i karmienie piersią mu pomaga. Istnieją badania, które dowodzą, że wspomaga to także trapię dzieci z autyzmem. Warto wiedzieć, że na podstawie różnych badań ustalono średnią normę karmienia dla naszego gatunku (gdyby wszystkie dzieci mogły się odstawić same, gdy będą gotowe). Wynosi ona między 2,5 a 7 lat.

Światowa Organizacja Zdrowia i wszystkie inne liczące się organizacje prozdrowotne mówią jasno, że nie istnieje górna granica, powyżej której karmienie piersią mogłoby być szkodliwe. Pamiętajmy o tym, gdy kolejny raz ktoś nam mówi, że szkodzimy własnemu dziecku, dając mu to, co najlepsze.

 

 
Autor milkpower.pl Dyplomowana promotorka karmienia piersią, mama dwójki dzieci, fascynatka naturalnego karmienia, rodzicielstwa bliskości i self-reg. Pisze dla Tatento, Kwartalnika Laktacyjnego, IgiMag i na swojej stronie Milk Power. Uczy o karmieniu piersią na warsztatach i indywidualnie. Uzależniona od dobrej kawy.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję