Małe dziecko

BLW w praktyce - wywiad z autorkami książki "Alantkowe BLW. Od niemowlaka do starszaka"

Anna Piszczek i Joanna Anger to dwie mamy, autorki bloga alaantkoweblw.pl a od niedawna także książki "Alaantkowe BLW. Od niemowlaka do starszaka. Domowa książka kucharska" wydanej przez wyd. Mamania. Blog powstał w kwietniu 2014 roku i bardzo szybko zyskał sławę - dostał się do finałowej 3 konkursu BLOG ROKU z ponad 200 blogów kulinarnych.

 

 Nic dziwnego! Potrawy proponowane przez Anię i Asię to proste, ale jednocześnie niebanalne rozwiązania, które są w zasięgu możliwości (kulinarnych i czasowych) każdego rodzica! Przedsięwzięcie staje się bardziej imponujące, gdy weźmiecie pod uwagę fakt, że obie autorki dzieli wiele kilometrów i wszystko zorganizowały wyłącznie za pośrednictwem Internetu! Poznajcie bliżej Anię i Asię – pasjonatki BLW, zdrowego żywienia i rodzicielstwa bliskości!

 

Ewa Krogulska, Tatento: Skąd pomysł na stworzenie bloga?  Jak to funkcjonuje organizacyjnie skoro mieszkacie w innych miastach?

Anna: Organizacyjnie to było proste, Mamy XXI wiek jest Internet, jest telefon, jest mail, są komunikatory różnego rodzaju… A pomysł stworzył się sam z siebie. Miałyśmy potrzebę rozmawiać ze sobą na temat, w jaki sposób zdrowo rozszerzać dietę naszym dzieciom i miałyśmy potrzebę dzielić się przepisami. A ponieważ tej pomocy ze strony Internetu czy książek na temat BLW było niewiele, to stwierdziłyśmy, że możemy zacząć się tym dzielić z innymi. I spróbowałyśmy! Założyłyśmy fanpage, po jakimś czasie okazało się, że faktycznie ludzie mają taką potrzebę i korzystają z tego, i dlatego założyłyśmy blog. Zaczęłyśmy umieszczać coraz więcej przepisów, potem zaczęłyśmy robić zakładki, porządkować to wszystko. Za jakiś czas przyszedł Blog Roku, potem uatrakcyjnienie strony, żeby wyglądała ładniej i przede wszystkim była bardziej funkcjonalna.

Współpraca udaje się dzięki temu, że tak naprawdę mamy takie samo podejście do wychowywania dzieci i rozszerzania diety. Tematy żywienia postrzegamy również tak samo. I przyjaźnimy się, nazwijmy to prywatnie.

Joanna: Poznałyśmy się na grupie na FB. Z rozmów wynikało, że jesteśmy bardzo podobne, mamy podobne zainteresowania, nasze dzieci są w tym samym wieku. Obydwie jesteśmy nauczycielkami, obydwie jesteśmy skorpionicami zodiakalnymi, mamy tyle podobieństw, ze gdzieś ta chemia między nami jest.

Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że w momencie, gdy podpisywałyśmy umowę wydawniczą, jeszcze się nie spotkałyśmy fizycznie. Rozmawiałyśmy przez Internet, przez telefon, przez Skype…

Anna: To było ryzyko!  Umowę podpisałyśmy we wrześniu a spotkałyśmy się w Mikołaja 6.12. A już zdążyłyśmy napisać część książki!

 

Skąd czerpiecie  inspiracje do tworzenia posiłków i wiedzę niezbędną do ich komponowania (żadna z Was nie jest dietetykiem).

Anna: Mamy takie dwie zaprzyjaźnione dietetyczki, jedną wrocławska: Małgorzata Góral – doskonała doradczyni żywienia dla dzieci i  warszawską: Małgorzatę Jackowską, to jest taka nasza specjalistka dietetyki i metody BLW. Zawsze jak mamy jakieś pytania, to udajemy się do niech. Jeżeli czegoś nie wiemy albo mamy wątpliwości, zawsze to sprawdzamy, zawsze zapytamy!

Joanna: Warto to podkreślić: nigdy nie udajemy dietetyków, lekarzy…. Jeśli jest pytanie, na które nie znamy odpowiedzi, zawsze to konsultujemy albo kierujemy do właściwego specjalisty.

Anna: Natomiast przepisy powstają w sposób naturalny. Coś tam mamy w kuchni i chcemy szybko coś ugotować.

Joanna: Tutaj nie ma nic skomplikowanego, ani nic nowego, odkrywczego!

Anna: Ja czasem sięgam po książki kucharskie. Nie jest tego dużo, ale są niektóre, które lubię. Nie robię tych przepisów dokładnie tak samo, bo te składniki są już inne tutaj, w Polsce. Zmieniam je i tak powstaje mój przepis.

Joanna: Niektóre rzeczy z kolei wyniosłyśmy z domu. Np. moja mama zawsze robiła krupnik z kaszą jęczmienną. A ja mówię: kasza jaglana! Jemy ją cały czas! Dlaczego nie dodać jej do zupy?  

Rodzice małych dzieci boją się rozszerzać dietę, to jest dla nich ogromny stres. Jak nie ma dzieci, to sobie jemy, co chcemy. Ale w momencie, gdy zostajemy rodzicami, ciąży na nas duża odpowiedzialność, bo chcemy jak najlepiej dla naszego dziecka. My pokazujemy, że można to zrobić szybko i z naprawdę dostępnych składników.

 

Gdzie zetknęłyście się po raz pierwszy z metodą BLW i co Was w niej urzekło?

Joanna: Po raz pierwszy zobaczyłam reklamę książki o BLW na okładce innej książki. Ciągle mi się gdzieś przewijała. Stwierdziłam, że kupie tę książkę, bo zupełnie nie wiedziałam, o czym ona jest. I po jej przeczytaniu stwierdziłam, że to jest świetna metoda. To jest tak proste, tak naturalne i stare jak świat! Czemu tego nie spróbować? Oczywiście reklamy cały czas pokazują nam słoiczki, karmienie łyżeczką… Idąc do sklepu, te stoiska aż kuszą. Ale gdzieś tam z tyłu głowy ciągle mi chodziła ta metoda po głowie…

 

Jak wspominacie swoje pierwsze kroki z tą metodą? Jakie przeszkody?

Anna: Ja cudownie. Mam filmiki jak Antek je brokuły. On to tak zrobił, jakby to wyssał z mlekiem matki. Nie miałam obaw przed zakrztuszeniem. Szkolenie z podstaw pierwszej pomocy, na którym byłam - takie naprawdę porządne - upewniało mnie, że nawet jak coś się stanie ja będę wiedziała, co mam zrobić.

Joanna: U nas Ala testowała jedzenie i od razu miała odruch wymiotny. Ja to wspominam, te pierwsze dwa tygodnie, jako traumę. I mówię o tym zawsze, żeby rodzice wiedzieli, że u nas jest normalnie, nie idealnie.

Anna: Ludziom się wydaje, że nasze dzieci zawsze mają apetyt, zawsze jedzą warzywa i odpowiednią ilość mięsa. A to wcale tak nie jest!

Joanna: Były oczywiście takie momenty, że się miało dosyć. Coś ugotowałam a dziecko nie chciało tego zjeść.

Anna: Nie dość, że nie zjadło, to jeszcze umazało wszystko.

Joanna: Ale teraz jest rewelacyjnie, ja jestem dumna.

Anna: Kiedy moje dziecko odmawia np. soku jabłkowego czy innych słodkich napojów, bo ono chce wody, to jest dla mnie mistrzostwo świata.

 

Jak reagowali Wasi bliscy?

Anna: W kwestii samej metody BLW nie miałam większych oporów ze strony rodziny, jednak fakt zdrowej diety dziecka, pozbawionej sklepowych słodyczy, spotykał i spotyka się ze zdumieniem otoczenia. Oczywiście, że pojawiają się komentarze, ale ja jestem stanowcza i po jakimś czasie otoczenie akceptuje decyzje moje i mojego męża.

Joanna: Moja mama mówiła: Wy byliście karmieni z bratem, byliście czyści, nie było bałaganu a ty wymyślasz jakieś nowinki… A ja mówię: Mamo, ty już miałaś swoje dzieci, pozwól mi wychowywać moje dziecko po swojemu. To była jedna rozmowa. Akurat u mnie odbyło jakoś bez naporu ze strony rodziny. Ale zawsze tak polecam odpowiadać rodzicom: życzliwie, bez agresji. A jeżeli ktoś będzie się chciał zainteresować BLW to można podsunąć książkę, pokazać w praktyce. Jest trochę bałaganu, dziecko od razu nie je sztućcami, ale z czasem się tego wszystkiego nauczy!

Anna: Warto pamiętać o tym, że jak zaczynamy być rodzicami, to dziecko, jego potrzeby, jego przyszłość są na pierwszym miejscu. Rodzic powinien gdzieś wybiegać w przyszłość i przewidywać, jak ta decyzja zaprocentuje w przyszłości. I jeśli jestem do czegoś przekonana, to to robię, po prostu.

 

Jakie wyzwania stawia przed rodzicami ta metoda rozszerzania diety?

Anna: Trzeba być pewnym, że wybrałam dla mojego dziecka to, co dla niego najlepsze. Że to zaprocentuje. Muszę sobie uświadomić, że mogę zaufać mojemu dziecku. Ludzie uzurpują sobie prawo do decydowania o swoim dziecku: zjesz tyle posiłku i właśnie taki. Wydaje mi się, że największe wyzwanie to uświadomienie sobie, że dziecko wie lepiej. I jeżeli nasze dziecko nie chce zjeść obiadu, to albo go bolą ząbki, albo będzie chore, albo po prostu nie jest głodne i zje za 2 h. Przecież my też nie zawsze jemy! Ta wiara, że ten mały człowiek może za siebie decydować w tych fizjologicznych kwestiach, to jest największe wyzwanie. To prawda, że czasem piana się ciśnie na usta: BO ON NIE JE. DLACZEGO ON NIE JE?! Ale w pewnym momencie mówię: Chwila… Zagłodzić się nie da… Nie je… Znaczy ma powód. I obserwuję dziecko, czy wszystko jest ok., czekając aż zwyczajnie zgłodnieje. Oczywiście, jeśli brak apetytu wywołany jest chorobą – idziemy do lekarza, ale musimy pamiętać, ze dziecko też ma prawo czasem mieć mniejszy apetyt lub chcieć jeść o innej porze.

Joanna: Poza tym najważniejsze, żeby pamiętać w tych początkach o podstawach pierwszej pomocy i przygotować się na bałagan. No i na początku, w tych pierwszych tygodniach dziecko naprawdę może nic nie zjeść, tylko rozrzucać jedzenie i to jest zupełnie normalne!

 

Dlaczego warto wybrać BLW?

Joanna: Oprócz jednej wady – bałaganu - BLW ma same zalety: wspólne posiłki, kształtowanie dobrych nawyków żywieniowych, nie tylko u dziecka, ale u całej rodziny.

Anna: Dziecko uczy się podejmować decyzję, odmawiać.

 

Jak Waszym zdaniem jedzą Polacy?

Anna: Fatalnie.

Joanna: Nie zgodzę się. Jest bum na wege i na zdrowe odżywianie

Anna: Nie prawda! Usiądź w szkole na przerwie i zobacz, co jedzą dzieci. A to, co jedzą w szkole, jedzą także w domach. Nikt nie ma wody. Może 2 dzieci na całą szkołę ma herbatę w termosie, połowa ma kanapki, reszta ma drożdżówki, rogaliki. Niezmiennie często widzisz dzieci 1-1,5 roczne z lizakiem w buzi.

Samo to, że brak zrozumienia dla nas, rodziców dzieci karmionych BLW. Owszem, jest może moda na eko, ale to jest moda. Trzeba edukować dzieci, od dzieciństwa najwcześniejszego wpajać im zdrowe nawyki żywieniowe. Tylko to zaprocentuje.

 

Co jest absolutnym hitem pośród Waszych przepisów wg Internautów?

Anna: Placki z kaszy manny, babeczki bananowe, pesto…

Joanna: I warzywne muffinki.

Anna: Kiedyś bardzo na czasie była zdrowa wersja sklepowej nutelli. Ale nasi czytelnicy najżywiej reagują na słodycze. Bo z tym jest największy problem: jak dopieścić dziecko i dać mu coś zdrowego?  Ale tak naprawdę to zainteresowanie się zmienia sezonowo, pojawiają się nowi czytelnicy i warto odświeżać od czasu do czasu te starsze przepisy.

Dziękuje za rozmowę!

Autor http://alaantkoweblw.pl/ Joanna Anger: pedagożka i doradczyni zawodowa. Anna Piszczek: polonistka i historyczka. Ania i Asia to autorki jedynej, polskiej książki z przepisami BLW dla całej rodziny. Razem tworzą blog kulinarny, na którym znaleźć można łatwe, zdrowe i szybkie potrawy dla całej rodziny.
Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do społeczności rodziców i bądź na bieżąco!
Używamy plików cookies (ang.ciasteczka), by ułatwić korzystanie z serwisu tatento.pl i miejscaprzyjaznedzieciom.pl. Jeśli nie życzysz sobie, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku, zmień ustawienia swojej przeglądarki.
akceptuję